Toro Y Moi – Déjà Vu

Wiosną chce się pozytywnie nastrajać muzyką miękką i ciepłą, jak promień światła wpadający przez zasłony o coraz wcześniejszym poranku. Jedną z właśnie takich muzycznych propozycji jest Déjà Vu Toro Y Moi – przedsmak albumu Mahal, który oferować ma całą gamę tego typu kompozycji. Precyzyjniej, pierwotnie chillwave’owy artysta zgłębia tu psychodeliczny funk z wariacjami na temat hendrixowskich riffów, które spokojnie ,,siadłyby” w kolorowych latach 60. Nostalgia to dobry trop szczególnie w kontekście Déjà Vu, który to singiel jest hołdem dla wewnętrznego country boya Toro Y Moi i dorastania w Karolinie Południowej. Coś w tym jest, bo już po chwili chce się założyć słomiany kapelusz i wgryzając się w soczystą brzoskwinię wejść w złociste pole kukurydzy.

Julia Karska