Vanishing Twin
Ciężkie do wytłumaczenia zlepki, zbitki i mieszanki gatunków zespolone stylistyką nawiązującą do gatunku library music. Mówi się, że to, co grają to psychodelic pop w rzeczywistości, jednak grają, co im się zachce. W rezultacie ciężko rzucić w nich nazwą gatunku tak, żeby ta przylepiła się na dłużej. Mowa tutaj o Vanishing Twin — zespole, który z powodu wydanego w zeszłym tygodniu Afternoon X stał się Artystą Tygodnia w Radiu LUZ.
Vanishing Twin to według Valentiny Magaletti (członkini projektu) zespół złożony ze wszystkich dysfunkcyjnych geniuszy dostępnych w Londynie na moment rekrutacji przeprowadzonej przez Cathy Lucas. Pomimo tego, że wszyscy muzycy w momencie powstania zespołu mieszkali w Londynie, skład zespołu jest bardzo zróżnicowany pod względem pochodzenia. Cathy Lucas — założycielka zespołu pochodzi z Belgii, Valentina Magaletti z Włoch, Susumu Mukai z Japoni, Phil M.F.U z Uranu (występuje także pod pseudonimem A Man From Uranus) i Elliott Arndt z Ameryki. Pochodzenie członków projektu bez wątpienia przekłada się na brzmienie całego zespołu. Chociaż Cathy Lucas swoje podejście do muzyki określa jako kontynentalne, w twórczości grupy można znaleźć skrawki muzyki z całego świata.
Grupa zdaje się czerpać garściami z muzyki tworzonej przez tzw. artystów outsiderów. Twórców myślą wyjątkowych i nieraz o rzadko spotykanym światopoglądzie będącym motorem napędowym ich twórczości. W wywiadach zapytani o inspiracje artyści związani z projektem Vanishing Twin wymieniają takich muzyków jak: Sun Ra, Space Lady czy też Robert Steven Moore. Dwóch pierwszych artystów może stać u podstaw estetyki zespołu często inspirowanej kosmosem i sprawami pozaziemskimi. Sam Sun Ra uważał, że jest przybyszem z Saturna. Na ziemi miał zjawić się w celach głoszenia pokoju. Tutaj warto przypomnieć, że Phil M.F.U występuje także pod pseudonimem A Man From Uranus.
Artystom bardzo mocno zależy również na utrzymaniu projektu w stylistyce DIY. Malcolm Catto – producent zespołu uwielbia w muzyce niedoskonałości. Dzieli się z zespołem swoją miłością do nagrywania materiału na czterech ścieżkach. Używanie czterech ścieżek jest w dzisiejszych czasach rzadkością, a niektórzy producenci dobijają do setek. Malcolm uważa, że wyciek z ujścia jednego dźwięku do źródła drugiego może mieć swój urok. Dodatkowo Vanishing Twin nie zawsze nagrywa w studio. Cathy Lucas w jednym z wywiadów zaznaczyła, że kiedy jako zespół szukają „czegoś innego”, jednym ze sposobów na pozyskanie tego czegoś może okazać się odejście od formuły, którą znają już za dobrze. To wszystko sprawia, że utwory zespołu nie zawsze są najlepszej jakości (przynajmniej od strony produkcji), jednak to nie jakość w tym przypadku jest najważniejsza, a doznanie i utrzymanie całości w ramach estetyki DIY. Słaba jakość materiału w pewnym sensie nadaje utworom szczerości i autentyczności, której na próżno szukać wśród produkcji głównego nurtu.
Najnowszy album Afternoon X miał popchnąć zespół w dotąd nieznane ich słuchaczom terytorium. Uważam, że się udało. Album tematycznie stanowczo różni się od pozostałych. Czuć jednak, że całość mocno umorusana jest w tym kosmiczno-psychodelicznym sosie, z którego projekt słynie. Tworzy to dobry balans pomiędzy innowacją a znajomością. Tu jest trochę tak jak ze spotkaniem starego kumpla po latach. Jest nieco inny: dwa zęby wybite (wstawione złote), teraz chodzi w garniakach, czyta poezję i podrywa staruszki. Chwilę pogadasz i okazuje się, że w zasadzie to jest to ten sam koleś, ale myśli po nowemu. Teraz lepiej, szybciej, mocniej.
Dominik Lentas