Wina Wiatru ft. Alos – warszawska terapia
Nie będę udawał, mam tak samo jak ty. Ledwo co zdążyłem poczuć satysfakcjonujące chrupanie śniegu pod buciorami, by teraz z lekko już nadwerężoną pokorą przyjąć stan faktyczny wszechobecnej szarugi i szeroko rozumianej pluchy. Na takie warunki soniczny ratunek przynosi dwuosobowy projekt Miłosza (nie Czesława, a tym bardziej nie Niemena) i Julii dopieszczony przez sprawne ręce szczecińskiego producenta Alosa.
Do nowej fali warszawskiego podziemia dołącza Wina Wiatru, która wykiełkowała zaledwie miesiąc temu wraz z utworem śmiercie. Na drugi i jak na razie najświeższy ogień coś z zupełnie innej parafii, czyli warszawska terapia. Post-punkowa konstrukcja naszego mocograja sprawnie znajduje przestrzeń na kilkukrotne ustąpienie miejsca klawiszom, gitarowym solówkom, czy też dodatkowym partiom wokalnym. I najzwyczajniej w świecie wszystko to spakowane jest w dobrym, radiowym wręcz formacie – bez wielkiej pompy, ale za to z dobrym wyczuciem timingu. A że nie o Wrocław tym razem chodzi, a miasto stołeczne, to akurat bez większego znaczenia – myśl młodej wielkomiejskiej braci to przecież te same problemy i ten sam brak rozwiązań ;))
Janek Dąbrowski