Wrocław Industrial Festival
Dźwięki nieprzyjemne, zgrzytliwe, rzężenie, niepokojąca atmosfera, a to tylko początek zalet Wrocław Industrial Festiwalu. W tym roku już po raz dwudziesty pierwszy początek listopada zasnuje wrocławskie przestrzenie mieszanką harsh noise’u, post punku, dark ambientu i wszystkiego co zawiera w sobie pierwiastek industrialu. Czemu jest to tak wyjątkowe wydarzenie? Tego dowiecie się, słuchając pasma Artysta Tygodnia i czytając poniższy tekst.
Jaki jest wspólny mianownik dźwięków, które usłyszymy przy okazji XXI edycji Wrocław Industrial Festiwalu? Szorstkie, mechaniczne brzmienie, tematyka jednocześnie prowokująca, zadziorna i naturalistycznie bliska każdemu na pewnym poziomie uniwersalności. Właśnie te cechy pierwotnie napędzały twórców industrialu jako gatunku oraz kategorii estetycznej. Mowa oczywiście o legendarnych dla sceny elektronicznej i eksperymentalnej Throbbing Gristle. To właśnie oni 45 lat temu ukuli sformułowanie
„industrial music for industrial people”.
Historia Wrocław Industrial Festivalu jest już bardzo długa, bo pierwsza edycja odbyła się już w 2001 roku, zabierając słuchaczy w obecnie niedostępne podziemia pod Wzgórzem Partyzantów. Już wtedy wydarzenie oferowało szeroki wachlarz doznań artystycznych od koncertów i klimatycznych imprez tanecznych, aż po wystawy i projekcje filmów. Od samego początku za ideą wrocławskiego industrialu niezmiennie stoją Arek Bagiński i Maciej Frett (który jako Frett wystąpi również w trakcie tegorocznej edycji). Zmienił się za to kaliber festiwalu, który jest największym tego typu wydarzeniem muzycznym w Polsce, gromadząc w przestrzeni wrocławskiej Sali Gotyckiej w Starym Klasztorze fanów industrialu już ponad 20 lat.
Dzięki Wrocław Industrial Festivalowi publiczność od początku mogła zobaczyć zarówno żywe legendy muzyki eksperymentalnej jak i artystów, którzy stawiali swoje pierwsze muzyczne kroki w Sali Gotyckiej, żeby potem stać się jednymi z ważniejszych graczy na scenie. Nazwy takie jak Deutsch Nepal, Merzbow, Tuxedomoon, Nurse with Wound, Anenzephalia, Brighter Death Now, Psychic TV, Boyd Rice, Wire, Lustmord, Legendary Pink Dots, Test Dept., Prurient, Sol Invictus, Drew McDowall, DAF, Soft Moon, Pharmakon, Croatian Amor, czy Blixa Bargeld nie są obce choćby po części miłośnikom awangardy w muzyce.
Warto również zwrócić uwagę na fakt, że tegoroczna edycja Wrocław Industrial Festiwalu jest doprawdy wyjątkową. Pandemia Covid-19 nie zatrzymała festiwalu (w roku 2020 festiwal odbywał się w przestrzeni wirtualnej, natomiast w 2021 WIF odbywał się w formie fizycznej pomiędzy kolejnymi lockdownami). Wręcz przeciwnie, pozwoliła nabrać mu jeszcze więcej energii i pokazać jeszcze dobitniej jak silny jest industrialowy duch we Wrocławiu.
No bo jak inaczej skwitować taki zestaw artystów: RONGWRONG playing album „The Story of Alfons Czahor”, SCORN ,SIMM , SYNAPSCAPE, JFK, IUGULA-THOR, KLEISTWAHR, MORGUE ENSEMBLE (Simone Salvatori), MONUMENT ZERO, ESPLENDOR GEOMETRICO, SPIRITUAL FRONT playing album „Armageddon Gigolo”, RAMLEH, THOROFON, SSHE RETINA STIMULANTS, ERALDO BERNOCCHI/GARY MUNDY, FRETT, B°TONG, EGOIST, GEWALT, SCHRÖTTERSBURG, DULE TREE, ZŁE OKO.
Tylko i wyłącznie pełnym uznaniem i wybraniem się na koncerty.
Rzecz jasna uwagę od razu przyciągają nazwy takie jak Ramleh, Spiritual Front, Scorn i Esplendor Geometrico – niekwestionowane legendy swoich gatunków.
Ramleh to założony w 1982 roku zespół, który od 40 lat przecina ze sobą power electronics, przestrzenny noise rock i muzykę improwizowaną, oczywiście wszystko w konwencji industrialnej. Nie będzie to pierwsza okazja dla wrocławskiej publiczności żeby zobaczyć zespół Gary’ego Mundyego na żywo, ale tym razem dodatkową atrakcją może być możliwość zobaczenia artysty również solowo pod egidą Kleistwahr oraz w duecie z Eraldo Bernocchi i usłyszeć materiał z płyty Broken Masses. Z kolei Anthony Di Franco wystąpi w ramach festiwalu ze swoim solowym projektem, JFK.
O godną reprezentację neofolkowych brzmień zatroszczy się włoski Spiritual Front, który w ramach festiwalu zagra jedną ze swoich najważniejszych płyt w karierze, czyli mroczno-kabaretowy Armageddon Gigolo. Na czele zespołu stoi od samego początku charyzmatyczny Simone Salvatori, który poprzez swój magnetyczny głos i bezkompromisowe trzymanie się swojej wizji zespołu, czyni ze Spiritual Front jeden z najciekawszych zespołów na scenie neofolkowej, mimo że sami muzycy określają swój styl jako nihilistic-suicide-pop.
A czy coś dla fanów zespołu Napalm Death będzie może? W sumie to tak. Scorn został bowiemzałożony przez Nica Bullena i Micka Harrisa, muzyków legendarnego grindcorowego zespołu. W tej odsłonie znaleźć można jednak wszystko oprócz muzyki macierzystej formacji obydwu panów, chociaż w tym momencie należałoby raczej mówić że to solowy projekt Harrisa. Mieszanka dubu, dark ambientu i mrocznych hip hopowych brzmień, przefiltrowana przez wrażliwość muzyka Napalm Death brzmi jak recepta na sukces. Dodatkową gratkę może stanowić fakt, że wrocławski koncert będzie ostatnim występem Scorn na żywo.
Esplendor Geometrico to żyjąca i grająca legenda industrialu, która z każdą płytą trochę się przepoczwarza, ale nie jest to coś co mogłoby zaskoczyć, zwłaszcza, że zespół działa od roku 1978, a pierwszą ważną inspiracją był dla muzyków amerykański zespół Devo. Od tamtego momentu Hiszpanie konsekwentnie szli w stronę brzmienia surowego, szorstkiego i pulsującego, opartego o hipnotyczny rytm. Czy Esplendor Geometrico ma szansę zagrać najgłośniejszy koncert na całym festiwalu? Przekonamy się już niedługo.
Czy zatem w dniach 03.11 – 06.11 będzie ciekawsze wydarzenie niż XXI Edycja Wrocław Industrial Festiwal? To akurat pytanie retoryczne, bo same zespoły swoimi występami zapewnią niesamowite doznania. Dołóżmy do tego majestatyczną przestrzeń Starego Klasztoru, w tym mistycznej Sali Gotyckiej. Szykuje się więc wyśmienity weekend dla fanów gatunku. Do tego jeszcze taneczne afterparty, wystawy, targi małych wydawców płytowych, słowem moc atrakcji. My tam będziemy, a Wy?
Maciej Tomasiewicz x Dominik Półtorak