Xiu Xiu
Poniżej przeczytacie o zespole, którego brzmienie jawi się dziełem przypadku, a na pewno taką zdaje się lista gatunków muzycznych, z których czerpią w swojej twórczości. Jedna z najbardziej eklektycznych grup naszych czasów, Xiu Xiu Artystą Tygodnia w Radiu LUZ.
Kręta droga Jamiego Stewarta, na którą od blisko dwudziestu lat, sprowadza nas i artystów, z którymi nawiązuje współpracę, fascynuje. Brzmienie Xiu Xiu nie poddaje się definicjom, ale zawsze jest rozpoznawalne. Eksperymentalny pop wykrzywiony do granic możliwości, jak zwierciadło odbija człowiecze nierówności. Japońska i koreańska muzyka folkowa tworzy jedność z klasycznym popem końca lat pięćdziesiątych, a po chwili dostaje post punkowego kopa. I nie jest przyjemnie, bywa boleśnie, bo poza muzyką docierają do nas teksty napisane przez człowieka, który stał się naczyniem dla cierpienia.
Zaczęło się w 2002 roku, Xiu Xiu powstało jako, trzeci już, projekt muzyczny Jamiego Stewarta. Inspiracją dla nazwy zespołu było imię bohaterki chińskiej produkcji – Xiu Xiu: The Sent Down Girl i jej tragiczne losy. Grupę pierwotnie współtworzyli Jamie Stewart, Corym McCulloch, Yvonne Chen i Lauren Andrews. Jednak w takim składzie nie przetrwali długo, artyści zajęli się solowymi karierami, a Xiu Xiu przeszło przegrupowanie. Takich zmian było kilka, by w 2009 do ekipy na stałe dołączyła Angela Seo. Tym samym stała się drugim filarem nieustannie ewoluującego i poszukującego zespołu. Czego szukają?
Na to pytanie są tylko złe odpowiedzi. W tekstach zespołu dominuje przekonanie o nieuchronności, fatum, beznadziei. Za słowa od zawsze odpowiada Jamie Stewart, odkrywając przed nami swoje potwory. Sprowadza nas w najmroczniejszą otchłań ludzkiej duszy. Ma być strasznie, odrażająco i odpychająco. Przeciwnie, emocjonalne niebezpieczeństwo przyciąga. Wsiadamy do wagoników kolejki górskiej, każdy z nich jest jednym z dwunastu studyjnych albumów grupy, wiedząc, że w dowolnym momencie możemy wyskoczyć, a napotkana rzeczywistość, choć w zderzeniu wroga, na pewno potraktuje nas łagodniej niż muzyka Xiu Xiu.
Ze swoim brzmieniem byli już wszędzie. Na przedostatnim krążku, Girl with Basket of Fruit , wrota do piekieł zostały szeroko otwarte. Rytualne bębny, wszechobecny jazgot, noise, który dźwięczy w uszach pomimo końca płyty. Nieokiełznane hałasy uderzyły ze zdwojoną siłą, ponieważ wcześniejsze Forget uśpiło naszą czujność. Przebojowe, przystępne utwory sprawiły, że zapomnieliśmy skąd Xiu Xiu czerpie. Teraz zauważamy, że to był zamierzony zabieg. Nie ma tu przypadkowych kroków, bo w świecie, gdzie skupienie trwa pięć sekund, a odwracanie wzroku jest najpopularniejszą dyscypliną sportową, trzeba szokować.
Wspomniane Forget można przyjąć za łagodne wejście do twórczości grupy, choć na liście wydawnictw zespołu jest jednym z młodszych w ich twórczości. Uznawany za najbardziej popowy, album oferuje nam festiwalowe hity. Paradoksalnie, taneczne melodie akompaniują tekstom poruszającym temat wykorzystywania seksualnego. W ten sposób treści stają się lepiej widoczne.
Poza fantastyczną umiejętnością grania muzyki niepokojącej, serwowania słuchaczom makabry i powodowania ataków paniki. Grupa potrafi grać ciszą, a w trakcie koncertów widownia milknie jak zahipnotyzowana.
W działalności Xiu Xiu pojawiło się też kilka projektów pozornie niepasujących do naturalnego rozwoju ich ścieżki kariery. W 2016 roku na nowo napisali kultową już ścieżkę dźwiękową serialu Twin Peaks. Muzykę Angelo Badalamentiego przepuścili przez własny filtr złożony z zakłóceń i analogowych syntezatorów. Taka interpretacja okazała się nie lada gratką dla fanów serii stworzonej przez Davida Lyncha, a muzykom pozwoliła wyrwać się na chwilę z otchłani żalu i cierpienia.
Najnowsze wydawnictwo ujrzało światło dzienne w marcu tego roku. Po serii odwołanych tras koncertowych, załamaniu psychicznym, radzeniu sobie z głęboka depresją, Xiu Xiu powrócili. Oh no różni się od wcześniejszych albumów zespołu. Na najnowszym krążku postawili na zaskakujące duety. Utwory niosą ze sobą nadzieję, a Jamie Stewart weryfikuje twierdzenie jakoby źródłem całego zła był człowiek. Nie usłyszymy już goryczy, bezradności. Chwilowo może przepełnić nas nadzieja, że nowi przyjaciele pomogą nam wyjść z mroku bez szwanku.
W poznawaniu Xiu Xiu chronologia jest zbędna, wygodnie rozsiądźcie się w chaosie i oddajcie się dźwiękom, bo swoją konsekwencją napisali gatunek.
Aleksandra Zajdel