Yves Tumor – Jackie
Jest taki artysta, na którego temat trudno znaleźć niepochlebną opinię.
Tak to już jest, gdy każde kolejne wydawnictwo wydaje się być gwiazdkowym prezentem, spełniającym nasze estetyczno-muzyczne marzenie, o którego istnieniu nie mieliśmy nawet pojęcia. A po pierwszym odsłuchu najnowszego singla Yvesa Tumora Jackie oczekiwania już tylko rosną.
Nasz wielokrotny mocograjowicz i Artysta Tygodnia odkrywa nowe miejsca na mapie swej mroczno-psychodelicznej krainy rocka. Wydawałoby się chwilami klasycznego, choć skutecznie burzy tę koncepcję fakt wykorzystania automatu perkusyjnego – jakby biorąc słuchacza pod włos. Takie jednak brzmienie musi towarzyszyć artyście tam, gdzie teraz jest – w miejscu, w którym popisowe visuale z wykorzystaniem sztucznej inteligencji przeplatają się z apokaliptycznym krajobrazem, błyskiem lateksu, czerwono-niebieskim dymem i motywem a la „The Final Battle” w Guitar Hero.
Brzmi jak miks, od którego może zemdlić, ale z drugiej strony czyż nie korci, by brnąć w ten dysonans poznawczy dalej? To znaczy, że z twórczością Yvesa Tumora wszystko w jak najlepszym porządku.
Julia Karska