Zachwyt – Nic Osobistego

Polski shoegaze rośnie w oczach. Ledwo ochłonęliśmy po wsłuchiwaniu się w debiutancką EP-kę warszawskiego Midsommar, a następne świeże wydawnictwo z okolic tego gatunku już wkrada się na nasze odtwarzacze. Zachwyt – bo o nim mowa – to jednoosobowy projekt z południa Polski. Niedawno wydany mini-album o tej samej nazwie, jawi się jako tętniąca emocjami paleta nastrojów.

Pochodzące z EP-ki nic osobistego to kawałek wrzucający nas w odmęty rozmytych melodii i piaskowego śpiewu o gonitwie myśli, ich zapętlaniu się w niespodziewanych momentach. Senny bieg trwa tu nieustannie, nie widać jego końca, a na samą myśl jak mógłby on wyglądać, przeszywają nas ciarki. Numer oszołomi narkotycznym rytmem oraz – nomen omen – zachwyci migoczącą i opalizującą gitarą. A na koniec zostawi nas w rozdźwięku po wysłuchaniu tekstu oraz uderzającego w takt gradu jazgotów i huków.

Warstwa liryczna piosenek zachwytu to czysta melancholia ukołysana somnambulicznym frazowaniem. Wszechobecny i otulający introwertyzm sprawia, że w chwilach, gdy wokal milknie, w dolnej granicy słyszalności odczuwalne są łkanie czy przygaszony oddech. Tak uwypuklonej eteryczności trudno jest odmówić ujmującej energii, która idzie po swoje, nie biorąc po drodze jeńców.

Piotrek Pruszczyk