Złoty sezon Śląska

Złoty sezon Śląska
To się zdarza raz na trzy dekady

 

32 lata czekali kibice piłkarskiej sekcji Śląska na pierwsze mistrzostwo Polski. 35 na drugie. Było lato 2011, WKS szykował się do walki na trzech frontach. Srebrny medal za sezon 2010/11 dodał zawodnikom pewności. Kibice chcieli więcej. Zapowiadał się piękny i wyjątkowy rok. I taki też był.

Przed startem sezonu 2011/12 Śląsk Wrocław nie uchodził za faworyta. Wisła, Legia i Lech – te drużyny miały powalczyć o tytuł. Ekipa Oresta Lenczyka rosła jednak z każdym meczem. Przedzierała się przez kolejne rundy eliminacji do Ligi Europy. WKS odpadł dopiero w ostatniej, gdzie lepszy okazał się Rapid Bukareszt. W Ekstraklasie wrocławianie już w pierwszych kolejkach  pokonali na wyjeździe Legię Warszawa. We wrześniu wyższość Śląska musiał inny pretendent do mistrzostwa – Lech Poznań. Krok po kroku „Mila i spółka” udowadniali swoją wartość. Rok 2011 zakończyli na fotelu lidera.

Wiosną bywało różnie. Karta się odwróciła, teraz to Śląsk – już faworyt – był zdecydowanie ogrywany przez rywali. Ale nie tylko wrocławianie mieli kryzys. Lider zmieniał się co kolejkę. W końcówce sezonu Legia przestała wygrywać mecze. Bezlitośnie wykorzystali to podopieczni Oresta Lenczyka. Jeden tydzień, trzy mecze, trzy zwycięstwa. Choć jeszcze kilka dni wcześniej sprawa wydawała się przegrana, 6 maja 2012 roku Śląsk został mistrzem Polski.

Paweł Barylski w tamtym czasie, tak jak teraz, był asystentem pierwszego trenera. W minionej dekadzie zdobył ze Śląskiem 3 medale mistrzostw Polski oraz Superpuchar. O kulisach złotego sezonu opowiedział w rozmowie z Mikołajem Czerwińskim.

 


Czy świat w 2049 będzie wyglądał jak w Blade Runnerze w reżyserii Denisa Villeneuve’a? Kto wie. Ale na co przyjdzie nam dłużej czekać, na cyberpunkowy futuryzm, czy trzeci tytuł mistrzowski piłkarskiego Śląska Wrocław?