Alice Phoebe Lou

Artystka zachwycająca nie tylko muzyką jaką tworzy, ale także jasną osobowością – Alice Phoebe Lou,artystą tygodnia w Akademickim Radiu LUZ
Alice Phoebe Lou w dzisiejszej dobie można nazwać szczególnie charyzmatyczną postacią, która mimo prężnie rozwijającej się kariery muzycznej od początku swej działalności walczy z zamianą muzyki w biznes.
Ta wokalistka,gitarzystka oraz autorka tekstów jest przedstawicielką takich gatunków jak blues czy soul. Od kilku lat jest niezależną artystką i bez wątpienia może być inspiracją dla kolejnych pokoleń młodych twórców.
Alice pochodzi z Kommetjie w Południowej Afryce z rodziny o tradycjach artystycznych. Od dziecka uczyła się gry na pianinie, nie mniej jednak jako nastolatka sięgnęła po gitarę, z która dzieli scenę aż do teraz.
W wieku 16 lat Alice pokochała występy uliczne i kontynuowała je przez kolejne lata. Początkowo dotyczyły one tańca z ogniem, jednakże kiedy artystka trafiła do Berlina okazało się to zupełnie nieopłacalne. Miasto rojące się od ulicznych muzyków i performerów nie pozwalało na utrzymanie się z pary fire poi. Alice zmuszona do radykalnych zmian sięgnęła po gitarę.
W 2013 roku artystka zdecydowała się nie podejmować studiów w Afryce, kupiła wzmacniacz i wyjechała do Berlina na stałe. Po niedługim czasie wydała swój pierwszy album, na który zdołała uzbierać fundusze, dzięki ulicznym występom. Obecnie Lou ma na koncie trzy albumy i dwie EPki.
Alice jest niezwykle ciepłą i serdeczną osobą, szanującą zarówno publiczność jak i pracujących z nią artystów. Szybkie uniezależnienie się, wyjazdy i codzienność ulicznego muzyka uczyniły ją przy tym bardzo stanowczą i twardą kobietą. Wielokrotnie musiała się zmierzyć z głodem i docinkami na tle seksualnym. Widok samotnie występującej dziewczyny w plenerze należy obecnie do rzadkości, pomimo to Lou nawet po wydaniu kilku wydawnictw, wyprzedanych koncertach nie zrezygnowała tej formy aktywności artystycznej.
W swoich tekstach ucieka się często do kobiecej niezależności i wątków politycznych. Jako że urodziła się rok po zakończeniu apartheidu w RPA, jej młodość przypada na twórczość wielu artystów walczących o równouprawnienie i wolność, co zaszczepiło w niej bez wątpienia potrzebę odwoływania się do tej właśnie tematyki. Można powiedzieć, że teksty artystki są pełne dziewczęcej, wręcz dziecinnej wrażliwości, przeplatanej kontrastującą z nią dojrzałością popartą bogatymi doświadczeniami.
Muzyka Lou to głównie proste, liryczne gitarowe melodie, o ciepłym, nieco bluesowym brzmieniu. Alice często gra ze wsparciem producentów i multiinstrumentalistów takich jak np. włoski producent Mateo Pavesi, z którym powstały jej pierwsze albumy. Ich wspólnych działań można było posłuchać m.in. podczas Mahogany Sessions i Berlin Sessions.
Warto zatrzymać się przy nowym albumie Alice Phoebe Lou – Paper Castles. Jest to świeże wydawnictwo z 8 marca tego roku. Poprzedzone trzema singlami Something Holy, Skin Crawl i Galaxies. Można śmiało powiedzieć ze klipy do tych utworów są niezwykle plastyczne, pomysłowe i wciągające. Najbardziej zaskakująca pod względem muzycznym wydaje się być piosenka Galaxies, pełna niepokoju i drżenia, momentami burzliwa i niepokorna. Całość prezentuje się jako ciepła, melancholijna, uzupełniona o piękne teksty płyta.