Aminé ft. slowthai & Vince Staples – Pressure In My Palms

7 sierpnia tego roku Aminé celebrował premierę swojego drugiego studyjnego albumu Limbo. Nareszcie – bo to już dwa lata po debiucie rapera z Portland, choć sytuację trochę łagodzi fakt, że w międzyczasie przydarzył mu się też mixtape EPLPMixtapeAlbum.

Singiel Pressure In My Palms pochodzi właśnie z najnowszego wydawnictwa i… przyjęty został co najwyżej dobrze. Dużo większą popularnością cieszą się na przykład Compensating, czyli współpraca Aminé z Young Thugiem oraz dwa kolejne numery „promocyjne”: Riri i Shimmy – ale pewnie przyczynił się do tego fakt, że fani zdążyli się już z nimi porządnie osłuchać (Shimmy ma równo pół roku).

Mimo tego redakcja Radia LUZ postanowiła docenić przede wszystkim dziecko wspomnianego gospodarza, Vince’a Staplesa i slowthaia. Nawiasem mówiąc, jest tam jeszcze Bree Runway, której też należy się wzmianka, bo mimo że nie została wyróżniona pośród twórców, to pod koniec utworu możemy usłyszeć jej głos – głos trwający dłużej niż cztery celne (choć krótkie) wersy Brytyjczyka od Nothing Great About Britain. Dyplom Dzielnych Muzykantów idzie do nich przede wszystkim za nonszalancję i flow (buja jak autobus do Lichenia) oraz nienachalny kontrast z właściwym wydźwiękiem utworu. Klimat warstwy lirycznej jest trochę bardziej ponury i chełpliwy, bo tematykę przyjęli sobie chłopcy (i oczywiście Bree) doprawdy niełatwą.

Wers otwierający („This is Britney Spears when she was bald„) to piękne uosobienie momentów, w których zabawa się kończy, a pozostają nam tylko nuda i pustka. Aminé wcześniej rapował raczej o młodości, imprezach i innych objawach beztroski, zaś w Limbo rozpoczyna eksplorację tego szarego okresu pomiędzy końcem nastoletniej niefrasobliwości, a momentem rozpoczynającym prawdziwą, ostateczną dorosłość.

Zuzanna Pawlak