Antoni Ferdynand Ossendowski „Niewolnicy słońca” (Joanna Wawryczuk)
Antoni Ferdynand Ossendowski "Niewolnicy słońca"
wyd. Zysk i s-ka
Joanna Wawryczuk
Z okładki tej książki dowiemy się, że "takich książek już się nie pisze".
I nic dziwnego, bo rzeczywistości w niej przedstawionej już dawno nie ma. "Niewolnicy słońca" to książka podróżnicza, wydana pod znakiem "Podróże retro". Afryka, którą przemierza około roku 1925 Ferdynand Antonii Ossendowski, to jeszcze Afryka kolonialna, pełna podziałów, wzajemnego niezrozumienia i prób wprowadzania lepszego życia na kontynent spalony słońcem. Te próby kolonistów wypływają zarówno z idealistycznych przesłanek, jak i ze zwykłej chęci zarobku. To, co jest wspólne dla wszysckich przybyszów to fakt, że Afryka zmienia każdego, kto się na niej osiedla.
Ferdynand Ossendowski, wraz z małżonką, licznymi towarzyszami i tragarzami, poznają zachodnią część kontynentu, mieszkając wśród przyjaciół i urzędników kolonialnych. Ossendowski z wnikliwością naukowca przygląda się życiu autochtonicznych mieszkańców, przysłuchuje się lokalnym opowieściom i bierze udział w wydarzeniach kulturalnych, a jego żona notuje wszelkie przejawy muzykalności. Wszystko to nadaje "Niewolnikom słońca" charakter podróżniczo-naukowy. Relacji pisanych w takim stylu raczej się nie spotyka, a jeśli już, to z pewnością nie wśród typowych współczesnych reportaży i opowieści z podróży. Książka "Niewolnicy słońca" Ferdynanda Ossensowskiego napisana jest pięknym, kunsztownym językiem, z wnikliwością naukowca i wrażliwością poety, a nawet brutalność przedstawiona jest subtelnie.
Autor wplata w fabułę dygresje etnograficzne, filozoficzne przemyślenia, a także typowo biologiczne obserwacje. Nie stroni też od notowania zasłyszanych historii i podań, dzięki czemu pozycja czasami przybiera formę powieści szkatułkowej.
To zgromadzenie wiedzy z różnych dziedziń wymaga od czytelnika skupienia i uwagi, fabuła toczy się bowiem powoli i łatwo ją zbugić wśród licznych dygresji. Ale dzieki nim dowiemy się, za ile owoców koki można odkupić od ojca młodą Murzynkę, czy jest coś, czego nie pożrą termity, w jaki sposób Murzyni piszą po francusku listy albo skąd wziął się bóg egipski Seth i gdzie mieszka lud, który rozpoczął jego kult.
Wydarzenia uwieczniane przez Ossendowskiego dzieją się w miejscu, gdzie życie człowieka jest całkowicie podporządkowane słońcu i naturze, i w czasie, kiedy słowo "Murzyn" jest nacechowane neutralnie, kiedy naukowcy obdarowują się zwierzętami, instytucje francuskie walczą z niewolnictwem, a w Europie umiera Stefan Żeromski.
Zanurzenie się na chwilę w tym afrykańskim świecie, który już przeminął, pozwala zrozumieć, że literatura piękna i podróżnicza mogą łączyć się pod jednym tytułem.