Artysta tygodnia: Beck

Artysta tygodnia: Beck

beck

Beck zawsze stał na skraju wielu muzycznych światów — rozpoczął swoją karierę na scenie antyfolkowej, był, chcąc nie chcąc, jednym z pierwszych białych raperów, a w ciągu kilku lat stał się jedną z czołowych postaci amerykańskiej alternatywy. W minionym tygodniu ukazał się jego nowy, już dwunasty, studyjny krążek — Morning Phase. Z tej okazji w Akademickim Radiu LUZ przybliżymy Wam jego sylwetkę.

Image6

Kiedy na początku lat 90. Beck Hansen wsiadł do autobusu jadącego do Nowego Jorku z gitarą w dłoni i ośmioma dolarami w kieszeni, nic nie zapowiadało wielkiej kariery. Przez kilka lat tworzył lo-fi'owe nagrania dla niezależnych wytwórni i podejmował rozmaite drobne prace, by mieć z czego żyć. Występując w barach dla znudzonej publiki, często wymyślał absurdalne teksty, by sprawdzić czy ktokolwiek go słucha. Przedłużeniem tego był jego pierwszy i jak dotąd największy przebój, który nadszedł zupełnie niespodziewanie. "Loser" był dla Becka tyle przypadkowy, co oczekiwany — zarówno jeśli chodzi koncept: schemat żenującego białego rapera, jak i o zaskakująco entuzjastyczne przyjęcie numeru przez stacje radiowe, co zapewniło Beckowi jego pierwszy duży kontrakt płytowy z Geffen Records i zaowocowało krążkiem Mellow Gold, który niesiony sukcesem przebojowego singla, zebrał pozytywne recenzje i sprzedał w USA ponad milion kopii.

httpv://www.youtube.com/watch?v=YgSPaXgAdzE

W związku z tym nadzieje wobec kolejnego krążka muzyka były spore. Wydany w czerwcu 1996 roku "Odelay" rozwiał wszelkie wątpliwości co do tego, jakoby wcześniejszy sukces muzyka był wyłącznie dziełem przypadku, jednoznacznie pozbywając go łatki one hit wonder. Odelay nie tylko nie padło ofiarą klątwy drugiej płyty, ale w cuglach przebiło swojego poprzednika komercyjnie i krytycznie, sprzedając ponad 2 i pół miliona kopii w samych Stanach, zdobywając dwie statuetki Grammy, a lata później trafiając do wielu prestiżowych zestawień najlepszych płyt wszech czasów i lat 90.

httpv://www.youtube.com/watch?v=IQfwgzoiq4c

Na wielkość dyskografii Becka niezaprzeczalnie w dużej mierze złożyła się wyważona selekcja idealnie przebojowych numerów, których kulminacja prawdopodobnie przypadła na wydany pod koniec lat 90. krążek Midnite Vultures. Tym razem Beck zainspirował się funkiem i R&B spod znaku Prince'a czy Curtisa Mayfielda i umiejętnie wplótł barwny soulowy feeling lat 70. w swoje coraz bardziej charakterystyczne brzmienie. Niewątpliwie wielką sztuką jest stworzenie krążka, na którym każdy numer brzmi, jak ścieżka dźwiękowa do ucieczki zatłoczonymi ulicami miasta z przypadkiem znalezioną walizką pełną pieniędzy. Ale impreza kiedyś musiała się skończyć. Wraz z nadejściem nowej dekady, w 2002 roku Beck zaprezentował światu zgoła inne oblicze swojej muzyki. Wydany wówczas krążek Sea Change stanowił zdecydowane odejście od przebojowych upbeatowych numerów, na których w dużej mierze artysta oparł swoją karierę. Płyta, utrzymana w klimacie kameralnego folku, była powrotem do songwriterskich korzeni piosenkarza, synonimem muzycznej ewolucji i pierwszą poważną pozycją w jego dyskografii.

Image11

Modern Guilt, do niedawna ostatni krążek w dyskografii Becka z 2008 roku, definitywnie przypieczętował jego sztandarowe brzmienie, będące błyskotliwą fuzją alternatywnego rocka na hip hopowych bitach z perfekcyjnie popowym feelingiem. Tym razem wokalista zaangażował do współpracy kreatywnego producenta — Danger Mouse'a, który możliwie uwydatnił najmocniejsze strony piosenkarza, tworząc oszczędny, współczesny rockowy album, oparty w dużej mierze na charakterystycznej dla Becka rytmice, ale niestroniący o wyważonych dźwiękowych eksperymentów. Od tamtego czasu musiało minąć aż 6 długich lat, by artysta ostatecznie zaprezentował światu nowy krążek. W międzyczasie nieprzerwanie zajmował się jednak muzyką, wydając liczne single, nagrywając piosenki do filmów i angażując się w niecodzienne projekty twórcze. Jednym z nich był Record Club, gdzie wraz ze znajomymi muzykami Beck tworzył covery klasycznych rockowych płyt takich jak The Velvet Underground & Nico czy Songs of Leonard Cohen. Pod koniec 2012 roku wydał zestaw nut do niepublikowanych utworów, zachęcając fanów do tworzenia własnych wersji. Wcielił się też w rolę muzycznego producenta, w tym charakterze współpracując m.in. z Thurstonem Moore, Stephenem Malkmusem czy Charlotte Gainsbourg.

httpv://www.youtube.com/watch?v=NARh2xZeegM

Wydany w minionym tygodniu, pierwszy od 6 lat studyjny album Becka, Morning Phase, to zgodnie z zapowiedziami muzyczna kontynuacja krążka Sea Change sprzed 12 lat. Subtelna płyta na kanwie kameralnego folku to odejście od radiowej przebojowości, z jaką od lat kojarzony był Beck; album, który należy traktować jako jednolitą całość, raczej niż zbiór poszczególnych elementów. Ale to nie wszystko, co w tym roku przygotował dla fanów Beck. Podobno piosenkarz pracuje właśnie w studiu na kolejnym krążkiem z najbardziej utytułowanym popowym producentem minionego roku, Pharrellem Williamsem. Płyta, choć jak dotąd niezapowiedziana, ma się ukazać jeszcze w tym roku i zawierać sporo wielkoformatowych kolaboracji.

httpv://www.youtube.com/watch?v=m2DLZkv4Yvg