Crack Rock – Passive Lover
Marek Pędziwiatr to niewątpliwy człowiek orkiestra. Związany z wrocławską sceną klawiszowiec udowadniał to wielokrotnie na przestrzeni lat mnogim katalogiem wydawnictw, do którego dołącza album Crack Rock w ramach duetu o tej samej nazwie, współtworzonego wraz z Anthonym Millsem. Panowie brzmieniowo odbywają lot do dalekiej Kalifornii. Crack Rock spełnia zapowiedzi duetu o inspiracji west-coastowym brzmieniem, w tym yacht rockiem. Brzmienia rodem z Santa Monica Bay padły jednak pod naporem eksperymentalnej natury obydwu muzyków.
W Passive Lover te korzenie są natomiast widocznie eksponowane. Tu dominuje swobodnie płynąca, do krwi funkowa linia basu – buduje ona fundamenty pod melodyjny wokal Anthonego, zwieńczony ekspresyjną solówką na syntezatorze Latarnika. Lirycznie Mills przez cały album nawiązuje do dwuznacznego motywu chłodno-ciepłej metafory surowej i brutalnej miłości, której upustem jest tegotygodniowy mocograj.
Na usta cisną mi się tylko słowa – chapeau bas. Zdumiewa zmysłowość i pieczołowity artyzm, z jakim Crack Rock eksplorują syntezatorowe brzmienie lat osiemdziesiątych. Sprawnie inkorporują również w twórczy proces muzykę dzisiejszą, co składa się na futurystyczny wydźwięk krążka. Na czele tego rejsu – wbijające w fotel Passive Lover.
Filip Juszczak