Genevieve Artadi – Black Shirts

Sektor mocograjowych dziwności w tym tygodniu ogarnia Genevieve Artadi. Album Forever Forever brzmi bowiem dość dziwnie nawet jak na tę postać (a przypomnijmy, że mówimy tu o koleżance Louisa Cole’a = 1/2 duetu Knower). W porównaniu do LP Dizzy Strange Summer sprzed dwóch lat zostawia słuchacza bardziej wymęczonym, chyba przez nawarstwiające się w obrębie każdego utworu dysharmonie i multiplikacje skal/metr na poszczególnych ścieżkach, które wcześniej nie dominowały tak bardzo bukietu. W małych dawkach nowe dzieło Genowefy smakuje jednak wyśmienicie. Żeby nie zniechęcać was do zapoznania się z całością, mocograjem uczyniliśmy Black Shirts – pomimo solówki typu Giant Steps jeden z łatwiej przyswajalnych numerów z zestawu, na którym coś takiego udaje muzykę dla wind.

Sebastian Rogalski