Greg Marinovich, João Silva „Bractwo Bang Bang” (Dorota Oczak)

Greg Marinovich, João Silva „Bractwo Bang Bang” (Dorota Oczak)

Greg Marinovich, João Silva

„Bractwo Bang Bang. Migawki z ukrytej wojny”

wyd. Sine qua non

Dorota Oczak

 

 

bractwo bangbang

Bractwo Bang Bang to bardzo ironiczna nazwa nadana nieformalnej grupie fotoreporterów wojennych działającej w Południowej Afryce. Wielu fotografów było związanych z tą grupą, ale jej trzon stanowiło czterech przyjaciół: Ken Oosterbroek, Kevin Carter, Greg Marinovich i João Silva. Dwóch pierwszych już nie żyje. Dwaj ocalali postanowili spisać swoje wspomnienia.

 

„Bractwo Bang Bang. Migawki z ukrytej wojny” to opowieść o obserwatorach i uczestnikach zamieszek związanych ze schyłkiem apratheidu w Południowej Afryce. To także reportaż z tak zwanej wojny hotelowej. Historia o tyle ciekawa, że w Polsce prawie nieznana i niezrozumiała. Dojście do władzy Nelsona Mandeli i narodziny demokracji to piękne momenty w historii, okupione krwią tysiąca zabitych, nierzadko w bratobójczej walce. I choć każdą wojnę można opisać podobnie, ta nie bez przyczyny nazwana jest „ukrytą”.

 

Jednak ideą przewodnią książki jest nie historia rodzących się partii politycznych i ich walki o dojście do władzy oraz uwolnienie się spod ucisku. Stanowi ona jedynie tło dla opowieści o nich samych – fotoreporterach, dla których wojna stanowiła chleb powszedni i (paradoksalnie) dawała motywację do życia i pracy. To dzięki nim opinia publiczna całego „zachodniego” świata mogła poznać dramat Południowej Afryki.

 

Jednoczesną pasję i pracę Bang Bang można przyrównać do wciągającego uzależnienia. Codzienne przyglądanie się śmierci i niejednokrotne stawanie w jej obliczu było dla nich przerażające i pociągające zarazem. Stanowiło nieodłączny element życiowej układanki. Pozwoliło wznieść się na zawodowy szczyt i zdobyć uznanie, czego dowodem są nagrody Pulitzera dla Cartera i Marinovicha. Ale niektórych sprowadziło też na dno nałogu narkotykowego, zrujnowało życie osobiste, a nawet doprowadziło do samobójstwa.

 

Książka wzbogacona jest o kalendarium wydarzeń XX wieku w Południowej Afryce oraz słowniczek kluczowych pojęć. Dobór słownictwa trochę dziwi, ponieważ nie całe pojawia się w treści książki. Stawia to nieco pod znakiem zapytania jakość tłumaczenia Wojciecha Jagielskiego. Jednakże wybór znamienitego reportera wojennego na tłumacza przeżyć i traum tychże fotografów na język czytelnika, był z pewnością znakomitym pomysłem.

 

Fotografowie Bang Bang spotkali się nie tylko z uznaniem za swoją pracę, ale też z falą krytyki. Z ust świata padały pytania: co wy, reporterzy wojenni, robicie w obliczu przemocy, głodu i śmierci, które spotykacie? Gdzie jest wasze człowieczeństwo? Ta książka pokazuje ich perspektywę na własną pracę i obowiązki. Ale jednocześnie stawia więcej pytań niż daje odpowiedzi. Warto zadać je także sobie.