Lech Jęczmyk "Dlaczego toniemy, czyli jeszcze nowsze średniowiecze" (Joanna Wawryczuk)
Lech Jęczmyk "Dlaczego toniemy, czyli jeszcze nowsze średniowiecze"
wyd. Zysk i S-ka
Joanna Wawryczuk
Śledzimy informacyjne drobiazgi. Wydarzenia, które w szerszej skali nie mają żadnego znaczenia. Ten polityk na tamtego brzydko spojrzał, a tamten jeszcze brzydziej mu odpowiedział, czyli coś, o czym zapomni się już po kilku dniach. Nie myślimy o rzeczach naprawdę ważnych. W takie słowa można ubrać myśl, która przyświeca Lechowi Jęczmykowi w książce "Jeszcze nowsze średniowiecze, czyli dlaczego toniemy".
Jęczmyk za cel stawia sobie poszerzenie horyzontów myślowych czytelnika na szeroko rozumianym polu społeczno-politycznym. Od rozważań etycznych i religijnych też nie stroni. I poszerza horyzonty, ale nie zawsze bezboleśnie. Czytelnik ma zastanowić się nad zjawiskami w skali globalnej, którym często nie poświęca uwagi i odrzuca jako nie do końca udokumentowane czy wyjaśnione, czasem przylepiając łatkę "teorii spiskowych". I nie chodzi tu o przybyszów z innych planet czy transcendencję jakąkolwiek. Obiektem rozważań są mechanizmy polityczne, społeczne i ekonomiczne, opatrzone przewidywaniami autora, dotyczącymi przyszłych lat. Nie wszystkie tezy będą zgodne z poglądami czytelnika. Lecz z niektórymi trudno się nie zgodzić, wystarczy choćby przeanalizować wręczane w ostatnich latach nagrody Nobla, zwłaszcza pokojowe, które stają się sceną różnych ideologii.
Lech Jęczmyk w swoim zbiorze felietonów udowadnia dobitnie, że – powtarzając za Heglem – historia uczy tego, że ludzkość niczego się nie nauczyła z historii. Ale za nauczycielkę stawia nie tylko historię – lecz także… literaturę science fiction. Udowadnia, że niejednokrotnie wyprzedzała własne czasy i myśli w niej zawarte stawały się z biegiem lat aktualne.
Z niektórymi poglądami autora można się nie zgadzać. Ale uwaga – do tego trzeba jakieś poglądy mieć. Książka z pewnością nie spodoba się komuś, kto reprezentuje szeroko rozumiany tumiwisizm. Warto też docenić, że punkt widzenia Lecha Jęczmyka jest wyrazisty i konkretny. Autor nie kłania się czytelnikowi, nie chowa pod płaszczykiem poprawności politycznej. Ale myli się ten, kto po takiej charakterystyce uzna Lecha Jęczmyka za demagoga. Nic z tych rzeczy. Nie brak mu bowiem poczucia humoru, dystansu i pewnej skromności, co czyni książkę "Dlaczego toniemy, czyli jeszcze nowsze średniowiecze" przyjemną, acz wymagającą myślenia pozycją.