LexLUZ: Konduktor jak policjant?

LexLUZ: Konduktor jak policjant?
Chętniej jeździmy koleją – to fakt wynikający z badań Urzędu Transportu Kolejowego na przestrzeni ostatnich lat. Zmienia się komfort podróży, skraca czas przejazdów, pociągi są też coraz bardziej punktualne. W międzyczasie uległ zmianie status członków drużyn konduktorskich i innych kolejarzy. Osoby pracujące w pociągach oraz zajmujące się obsługą taboru i sieci zyskały ochronę prawną na poziomie…funkcjonariuszy policji.

Podczas podróży pociągiem coraz rzadziej widzimy ludzi zaczytanych w książkach, czy prasie – smartfonowe czasy. Szkoda, bo ciekawe treści niezmiennie lubią słowo drukowane. Właśnie z  czasopisma wydawanego przez przewoźnika kolejowego, dostępnego w pociągach bezpłatnie, pochodzi inspiracja do kolejnego LexLUZu!

Bez czego żaden pociąg osobowy obyć się nie może? Oczywiście bez konduktora mówiącego zazwyczaj coś w rodzaju: „poproszę o bilety do kontroli”, a coraz częściej również: „miłej podróży!”. Niektóre przejazdy nie okazywały się dla członków drużyn konduktorskich zbyt przyjemne. Narażeni na atakowanie godności osobistej i naruszenie nietykalności cielesnej, znajdują się zawsze w centrum takich sytuacji spornych jak brak biletu, czy nieprzestrzeganie regulaminu przewozu, ale też opóźnienie pociągu, czy nie zawsze słuszne… żądanie opłat dodatkowych.

Kolejarzy od 2023 r. traktuje się jak funkcjonariuszy publicznych. Wiąże się to z zaostrzoną odpowiedzialnością za przejawianie wobec nich agresji. W tym kontekście zmienił się też status ratowników medycznych, a w kolejce są sędziowie sportowi. Prawo podąża za rzeczywistością, albo przynajmniej – bardzo się stara.

„Jeśli nie zgadzamy się z decyzją konduktora, bo naliczył nam opłatę dodatkową za zakup biletu tam, gdzie nie powinien, to oczywiście należy bronić swoich praw. Rozwiązaniem jest jednak złożenie reklamacji, a nie przemoc słowna, czy fizyczna”- tłumaczy mecenas Dominik Wojciechowski w audycji Dzieje Się: