Little Simz

Little Simz

Little Simz — niezależna ikona brytyjskiego rapu w nowej odsłonie

Little Simz, czyli kryjąca się pod tym pseudonimem Simbiatu ’Simbi’ Abisola Abiola Ajikawo, to jedna z najwybitniejszych reprezentantek współczesnej sceny hip-hopowej. Od początku kariery muzycznej pozostaje w zgodzie z własnymi wartościami, szczera i odważna. Z każdym kolejnym wydawnictwem udowadnia, że nie tylko nie boi się eksperymentować, ale też ciągle dąży do muzycznego rozwoju.

Nie inaczej jest w przypadku niedawno wydanej EPki Drop 7, blendu gatunków i najśmielszej odsłonie raperki do czasu. Z okazji tego wydawnictwa, w Radiu LUZ celebrujemy całokształt jej twórczości i przypominamy jej najważniejsze dzieła.


Little Simz - Drop 7

Drop 7

2024

Age 101 Music · AWAL

Rzadko zdarza się, by 15-minutowe wydawnictwo poniosło się takim echem po muzycznym świecie. Mowa o tu jednak o EPce jednej z najlepszych współczesnych raperek, która porzuca w znacznej części organiczne brzmienia na rzecz EDM-owej produkcji. Seria Age 101: Drop zawsze była dla Little Simz okazją do rozluźnienia konwencji i zabawy formą oraz tekstem. Drop 7 nosi jednak w sobie oznaki czegoś znacznie więcej. Wyprodukowany wspólnie z brytyjskim DJ-em Jakwobem projekt wydaje się być zapowiedzią nowego brzmienia, które może na dłużej zagościć również na innych projektach Simbi. Baile funk, silniejsze niż wcześniej zanurzenie w grime’ie, czy zwrotka po portugalsku to tylko kilka atrakcji tego fascynującego wydawnictwa. Te nowości perfekcyjnie łączą się w finale z tą bardziej znaną słuchaczom instrumentalną stroną artystki, która coraz chętniej używa swojego głosu do śpiewu. Pozostaje tylko czekać, czym Simz zaskoczy nas na kolejnym albumie.


Nasza selekcja:

GREY Area

2019

Age 101 Music · AWAL

GREY Area to trzeci studyjny album Little Simz, a zarazem pierwszy, który dał jej rozgłos w Anglii, jak i poza jej granicami. To intensywna, osobista i refleksyjna płyta, w której raperka eksploruje różnorodne tematy związane z przeszłością, współczesnym społeczeństwem, własną tożsamością oraz jej miejscem w branży muzycznej. Teksty są poruszające, odważne i introspektywne. Ajikawo nie hamuje się i otwarcie mówi, co myśli. Już w otwierającym album utworze zatytułowanym Offence zapowiada, że zrzuci ciężar z serca, nie zastanawiając się nad tym, czy kogoś urazi.

Ten album to dla Little Simz pole do ekspresji i wylania zbierającej się w niej złości. Dotyka wielu istotnych kwestii. W utworze Boss rapuje o tym, że jest szefową w sukience, podkreślając siłę swojej kobiecości. Venom i jego słynny wers never givin’ credit where it’s due, ‘cause you don’t like pussy in power adresowane są do wszystkich, którym przeszkadza widok kobiety odnoszącej sukces. Jednak GREY Area to nie tylko rozprawienie się z dyskryminacją płciową. Simbi uzewnętrznia także swoją wściekłość związaną z przemocą na tle rasowym, na co przykładem może być 101 FM. Mimo up-beatowego brzmienia i jasnych syntezatorów to utwór o brutalności, z którą na co dzień spotykają się osoby z marginesu społecznego. Can’t see us but you can hear us – Simz pozostaje głosem tych, którym głos zabrano. Artystka zagląda też w głąb siebie. Najbardziej introspektywne wydają się być Therapy i Wounds. Ten drugi był szczególnie trudny do napisania, dotyczy on bowiem śmierci przyjaciela Simbi, który został zamordowany. To opowieść o stracie, bólu i ponownym odnalezieniu drogi do przodu.

Raperka muzycznie eksperymentuje, mieszając hip-hop z elementami jazzu, soulu i elektroniki. Dzięki temu na albumie tworzy wyjątkowy przelot, manewrując między złożonymi melodiami, często mrocznymi i zmysłowymi, nadając swoim tekstom dodatkowej głębi, dzięki czemu mają one jeszcze silniejszy wydźwięk.


Sometimes I Might Be Introvert

2021

Age 101 Music · AWAL

Od pierwszych sekund Sometimes I Might Be Introvert jasne jest jedno. Ten album ma ambicję być czymś wielkim. Pompatyczna, orkiestralna aranżacja. Cleo Sol zapowiadająca tytułowy utwór słowami There’s a war. Little Simz dumnie deklarująca I study humans, that makes me an anthropologist. Czy coś tak majestatycznego może być jednocześnie po prostu przyjemne w odbiorze? Otóż może. Simbi ujawnia bowiem prawdziwy sens albumu pod koniec tego 6-minutowego arcydzieła. Jest on podróżą, by odkryć co DLA NIEJ znaczy być kobietą. Zarówno w muzyce, jak i poza nią.

Nie da się ukryć, że jest to zbiór utworów o rzeczach WAŻNYCH. Konfrontacja Simz z uczuciami do swojego ojca, którego dalej kocha, ale jednocześnie nienawidzi. Historia kuzyna raperki, która rzuca światło na to jak frustracja na beznadzieję dookoła i brak perspektyw na lepsze jutro popychają ludzi ku przemocy, która może kosztować czyjeś życie. Afirmacja kobiet z całego świata, które każdego dnia inspirują raperkę, by być coraz lepszą wersją siebie. Poświęcenie chwili na docenienie ludzi, którzy zapewniają nam podstawowe wygody codzienności, które często bierzemy za oczywistość. Ten ogrom wątków, spektakularne filmowe interludia, chóralne wstawki, fenomenalna (a to myślę i tak za małe słowo) produkcja Inflo mogą połączyć się w harmonijną całość tylko dzięki jednej rzeczy. Szczerości Simbi.

Niezależnie, czy mierzy się ona z osobistymi demonami, czy demoluje większość sceny rapowej bezlitosną nawijką, jedno pozostaje niezmienne. Little Simz robi to, co chce. I jest z tego dumna. To również dlatego teatralne przerywniki i posągowe Introvert mogą znaleźć się na jednej trackliście z delikatnym wyznaniem miłości na I See You, czy wizytą złowrogiej bliźniaczki Simz na Rolling Stone. Płynne przejścia pomiędzy kolejnymi częściami tej jakże filmowej podróży prowadzą nas do momentu refleksji autorki w postaci How Did You Get Here. Nad trudnymi początkami, momentami zwątpienia, całym wysiłkiem włożonym w osiągnięty sukces. I uświadomieniem sobie, że jest teraz tą wersją siebie, o której zawsze marzyła. Ciężko o piękniejsze zwieńczenie tak niezwykłej podróży.


NO THANK YOU

2022

Age 101 Music · AWAL

Od momentu wkroczenia na scenę Little Simz głośno mówi o pozostaniu wiernej swojej wizji i ostrzega twórców przed współczesnym przemysłem muzycznym. Od zawsze trzymała się niezależności i wywyższała jej wartość – cała jej twórczość została wydana własnym nakładem pod szyldem założonej przez nią wytwórni Age 101. W albumie NO THANK YOU jest najbardziej bezpośrednia w tym przesłaniu. W utworach takich jak Angel, Sillhoute czy Heart On Fire artystka wspomina swoje doświadczenia i przyznaje, że wielokrotnie musiała uczyć się na własnych błędach. Swoją frustrację zamienia w rady i ostre wersy:

They don’t care if your mental is on the brink of something dark
As long as you’re cutting somebody’s payslip
And sending their kids to private school in a spaceship
Yeah, I refuse to be on a slave ship
Give me all my masters and lower your wages

Autorka nie boi się krytykować branży nagraniowej, która tak ją wyczerpała, porównując ją między innymi do kolonializmu w X. Widząc, jak daleko sława i chęć sukcesu mogą odciągnąć sztukę od jej celu, chce pomóc innym artystom nauczyć się mówić nie, dziękuję i nadal robić swoje. W NO THANK YOU trudno dostrzec kierunek, w którym Simz chce podążać muzycznie. Ale to być może jego największa siła, ponieważ album zaprasza każdego dostępnego słuchacza do wysłuchania apelów artystki. Nie przejmuj się prasą, tabloidami i garniturami. Po prostu rób swoje i rób to dobrze. A kto może dać na to lepszy przykład niż nasza Artystka Tygodnia?

Zuzanna Kopij, Mikołaj Domalewski, Michał Lach