Lizzy Mercier Descloux
Trochę punkowe, trochę funkowe brzmienia połączone z tekstem wypowiadanym w taki sposób, żeby brzmiał jak paplanina lub dziwne okrzyki. Mocne inspiracje francuską poezją, muzyką afrykańską i sceną no-wave’ową. To właśnie świadczy o tym jak ekscentryczną i wielowymiarową artystką była Lizzy Mercier Descloux.
Wszystko zaczęło się w 1975 roku gdy 18-letnia Lizzy wpadła w oko Michelowi Estebanowi, stojąc na balkonie w Paryżu. To on wprowadził ją w świat muzyczny. Najpierw współprowadzili butik Harry Cover, który zarówno sprzedawał rockowe albumy czy ubrania, jak i służył małym zespołom jako sala prób. Zaraz po tym, w 1976, założyli wspólnie magazyn Rock News a dzięki temu, wyjechali do USA i poznali Patti Smith oraz Richarda Hella.
Początki kariery muzycznej
Już w 1977 roku Lizzy postanawia przeprowadzić się do Nowego Jorku na stałe. Publikuje wtedy swój tomik poezji Desiderata, będący też czymś w rodzaju książki fotograficznej. Kupuje gitarę, Fender Jazzmaster, dzięki której odkrywa, że łatwiej jej się wyrazić przez muzykę niż słowa. Rok później wydaje swój pierwszy projekt we współpracy z Didierem Estebanem pod nazwą Rosa Yemen. Zaledwie 9-minutowa EP-ka, w której niezrozumiałemu wokalowi Lizzy towarzyszy akompaniament jedynie dwóch gitar. To połączenie tworzy pewien efekt napięcia i chaosu, którego nie da się opisać słowami.
Po tym projekcie nie zatrzymała się nawet na chwilę. W 1980 roku wydała swój pierwszy, solowy album Press Color, dzięki któremu już na zawsze pozostaje w czołówce no-wave’owych artystów. Pomimo dalszego lekko avant-garde’owego stylu, jej muzyka stała się bardziej taneczna, czerpiąc więcej z gatunków takich jak funk czy disco. Rozpoczyna się bardzo wciągającym, energicznym wykonaniem piosenki Fire (w oryginale Arthura Browna). Coveruje również utwór Mission Impossible w przedziwacznej, typowej dla siebie manierze. Chociaż Michel Esteban, będący jej wydawcą faktycznie próbuje ją przekonać, żeby śpiewała, Lizzy buntuje się i dalej swoje utwory wykrzykuje, jeśli w ogóle można jakoś to sklasyfikować. Swoje odczucia na ten temat zawiera w piosence No Golden Throat, w której bardzo niewyraźnie wyraża, że „nigdy nie miała złotego garda (i co z tego)”.
W 1981 roku wydała swój najbardziej doceniany przez krytyków, chociaż i tak nieodnoszący sukcesów, album Mambo Nassau, którego nagrała na – jak sam tytuł wskazuje – Bahamach w Nassau. Coraz więcej inspiracji czerpała z muzyki afrykańskiej, którą była mocno zafascynowana. Ten album jest czystą energicznością i wyżynami jej ekscentryczności. Słów praktycznie już się nie da usłyszeć. Sama mówiła o tym w ten sposób:
W tym momencie zupełnie nie jestem autorką słów. Używam słów tylko i wyłącznie z powodu tego, jak brzmią, jak pasują do rytmu. Nie obchodzi mnie pisanie piosenek miłosnych ani takich z komentarzem politycznym o tym co się dzieje w Irlandii, jakby ludzie mieli posłuchać moich tekstów i to by zmieniło młodzież na całym świecie… Piękne jest to, że nie potrafię mówić idealnie po angielsku, ale mogę się zagłębić w słownik i po prostu odkrywać słowa.
Jednak w 1984 wyszedł album Zulu Rock, w którym nie pozostaje apolityczna, mimo że twierdziła, że będzie. Porusza w nim temat rasizmu w Afryce podczas apartheidu. W albumie z 1985 One For The Soul łamie kolejne swoje postanowienie o tym, że nie będzie śpiewać. Ten projekt pozostał jej jedynym „normalnym”, w którym coveruje romantyczne utwory Marvina Gaye’a Let’s Get It On i Cheta Bakera (we współpracy z nim samym) My Funny Valentine. Kończy karierę muzyczną w 1988 roku swoją płytą Suspense, której wytwórnia prawie nie promowała i rozeszła się (jak większość jej albumów) bez echa.
Na ostatnie lata swojego życia wyprowadza się do Francji. Umiera 20 kwietnia 2004 roku na raka, którego świadomie nie leczyła. Jej śmierć nie przejęła specjalnie prasy francuskiej, w opinii publicznej pozostała niezauważona. Wspominają ją jednak inni ludzie, na których miała wpływ. Z czego Patti Smith, z którą łączyła ją miłość do Arthura Rimbauda, zadedykowała jej na koncercie utwór Easter, inspirowany życiem tego właśnie poety, a także Richard Hell, który nawet przyznał się do tego, że obiekt westchnień głównej postaci jego powieści Go Now jest wzorowany właśnie na niej.
Olga Mrozek