Michael Jackson

Michael Jackson

Michael Jackson

Michael Jackson to dla niektórych postać kontrowersyjna, ale skupmy się na muzyce. Król Popu zostawił po sobie wiele znakomitych nagrań, które na zawsze zostaną w kanonie popkultury. Wpływ jego twórczości na współczesną muzykę jest niebagatelny. Można by pokusić się nawet o hipotezę, że dorobek Michaela, obok The Beatles i The Beach Boys, miał największy impakt na to, jak muzyka popularna wygląda teraz. W tym roku, nakładem wytwórni Legacy, została wydana reedycja Off The Wall, która oprócz krążka z muzyką posiada dołączone DVD z filmem dokumentalny o karierze Jacksona. Z tej okazji, w tym tygodniu, w Radiu LUZ, Micheal Jackson jest naszym artystą tygodnia.

 

Nie wstydźmy się tego powiedzieć. Michael Jackson był na swój sposób produktem. Produktem nastawionym na ogromny sukces komercyjny, ale dzięki jego talentowi i umiejętnościom ludzi pracującym z nim udało stworzyć coś rzadko spotykanego. Jego muzyka przemawia do mas, a jednocześnie prezentuje wysoką wartość artystyczną. Jackson zaczął karierę już w wieku 5 lat, razem ze swoim rodzeństwem, w połowie lat 60. w zespole – Jackson 5.

 

 

Swoją pierwszą solową płytę Got to Be There Michael Jackson wydał w 1972, gdy miał dopiero 13 lat. Cztery początkowe albumy nie były aż tak spektakularnym sukcesem komercyjnym jak jego kolejne wydawnictwa, przez co pozostają w cieniu swoich następców, a szkoda, bo można także w nagraniach znaleźć kilka perełek. 

 

 

Pierwszą wielką płytę wydał u schyłku lat 70. Off The Wall charakteryzuje nienachalna przebojowość. Brzmieniowo to fuzja disco i klasycznego soundu wytwórni Motown. Niesamowite w tym albumie jest to, że mimo średniego tempa utworów utrzymany jest taneczny groove, który każdego porwie na parkiet. Wniosek jest jeden – w muzyce tanecznej nie chodzi o tempo, ale o feeling.

 

Od Off The Wall stałym współpracownikiem Michaela Jacksona został Quicy Jones – cichy bohater albumu i jeden z najlepszych producentów muzycznych. Potrafił połączyć swoją maksymalistyczną skłonność do zagęszczania aranżów utworów z selektywnością brzmienia poszczególnych instrumentów. Ale co istotne – nigdy nie przytłaczało to słuchacza. Dzięki barwie głosu i lekkości śpiewu Michaela oraz produkcji Quincy’ego Jonesa wszystko zawsze brzmi gładko i przyjemnie.

 

 

“Wszystko zaczęło się od piosenek. Mieliśmy zabójcze, zabójcze piosenki” powiedział kiedyś Quincy Jones o Thrillerze. Mowa oczywiście o płycie Michaela Jacksona wydanej w 1982, która nie tylko jest najlepiej sprzedającym się albumem wszechczasów, ale zbiorem dziewięciu genialnych w każdym calu popowych piosenek, z których aż 7 stało się międzynarodowymi przebojami. Nie chodzi jedynie o synchroniczne tupanie do rytmu znacznej części światowej populacji. Nie chodzi też o "Billie Jean" czy tytułowego Thrillera, ale o to, że każdy utwór błaga o włączenie opcji "repeat". A pomyśleć, że "Billie Jean" miało na początku w ogóle na płytę nie wejść, bo nie podobało się Quincy’emu Jonesowi.

 

 

Album Bad z 1987 to kolejny po Thrillerze fenomen i chyba najbardziej singlowa płyta w historii, bo aż 9 z 11 utworów zostało wydanych na małych krążkach. I to nie byle jakich, bo aż 5 z nich trafiło na szczyt amerykańskiego Billboardu, co przez ponad 20 lat było niezrównanym osiągnięciem. Kiedy na Thrillerze słyszymy przebłyski łagodności, na siódmym albumie Michaela Jacksona każdy numer bije się o uwagę słuchacza. Jacko z Quincym Jonesem poszli tym razem w agresywne funk-rockowe brzmienie. I po raz kolejny był to strzał w dziesiątkę.

 

 

Po owocnej współpracy przy trzech płytach Michael Jackson zakończył współpracę z Quicym Jonesem z początkiem lat 90. W 1991 nagrywał album Dangerous już pod opieką innych producentów – Billa Bottrella i twórcy new jack swingu Teddy’ego Rileya. Krążek także odniósł sukces komercyjny. Wydawnictwo zostało pochwalone za bity, które na początku lat 90. bez wątpienia wyznaczały nową jakość. Jackson wydał za życia jeszcze dwa albumy studyjne: dwupłytowe HIStory: Past, Present and Future, a w 2001 powszechnie krytykowane Invincible

 

 

Za Michaelem Jacksonem nie stał tylko Quicy Jones, ale cała masa muzycznych znakomitości. Na pierwszych płytach piosenki produkowało mu słynne trio Holland-Dozier-Holland czy twórca quiet-stormu Smokey Robinson. Wśród utworów z Thriller i Off The Wall znajdują się kompozycje Steviego Wondera czy samego Paula McCartneya, z którym wówczas Jackson także wystąpił w duecie. Ale autorzy to nie wszystko. U Jacksona na płytach grali najlepsi instrumentaliści: George Duke, większość składu grupy Toto (której klawiszowiec Steve Porcaro także skomponował dla Michaela utwór “Human Nature”) czy Eddie Van Halen, który zagrał solo w "Billie Jean". 

 

 

Michael Jackson, Król Popu, zmarł nagle w 2009, ale dzięki swojej muzyce zostanie w naszej pamięci na długo. To, że tworzył muzykę pop wcale nie odbiera artyzmu jego poczynaniom. Bo czy tworzenie muzyki, która dociera do wszystkich, a jednocześnie posiada znamiona sztuki wyższej nie jest osiągnięciem znaczącym?