Mitch Winehouse „Amy. Moja córka” (Kamila Pawłowska)

Mitch Winehouse „Amy. Moja córka” (Kamila Pawłowska)

Mitch Winehouse "Amy. Moja córka"

wyd. Sine qua non

Kamila Pawłowska

 

 

amyZ dużą obawą wzięłam do rąk książkę Amy. Moja córka. Amy Winehouse to dla mnie bogini. Bałam się rozczarowania, publicznego prania brudów i przekłamań. Chociaż autor książki, Mitch Winehouse (ojciec tragicznie zmarłej piosenkarki), już w kilku pierwszych zdaniach zaznacza, że przedstawił prawdziwą historię życia swojej córki, trudno w to uwierzyć.

 

Na prawie 300 stronach autor opisuje ciekawe historie z życia Amy. Zaczyna od wspomnień z dzieciństwa. Artystka od zawsze była niesforna i lubiła zwracać na siebie uwagę. Jako dziecko sprytnie udawała, że się krztusi. W szkole zamiast się uczyć, biła koleżanki. Jedynie muzyka działała kojąco na trudny charakter panny Winehouse. Nie ma się co dziwić, że po rozwodzie rodziców Amy stała się córeczką tatusia. To właśnie po nim odziedziczyła charakterystyczny głos. Mitch Winehouse w dzień jeździł londyńską taksówką, a wieczorami odwiedzał kluby jazzowe i koncertował. Jak pisze – wiecznie rozpieszczał, chwalił i zagrzewał Amy do działania. Zarówno wtedy, gdy zaczynała karierę, jak i w czasach sukcesów – gdy wpadła w sidła uzależnienia od narkotyków i alkoholu.

 

Wyobraźmy sobie wielką scenę, a pod nią kilkaset tysięcy  ludzi krzyczących imię Amy.  A ona stoi za kulisami, w wysokich szpilkach i z ulem na głowie. I nagle znika ostry język, a w głowie pojawia się przerażenie – co powiedzieć do tylu ludzi? Jak się zachować? Co robić?  Książka pozwala odkryć gigantyczną samotność Amy. Mimo wielkiego serca, trafiała na mężczyzn, którzy ciągnęli ją na dno. A ona nie potrafiła temu sprostać.

 

W biografii własnej córki Mitch Winehouse zbytnio wyidealizował samego siebie. Być może to próba oczyszczenia się z ojcowskich błędów. Ale pomijając w książce relacje Amy z matką Janis i bratem Alexem sprawił, że jest ona mało wiarygodna. Bo trudno uwierzyć, że z problemami córki walczyła tylko jedna osoba – on sam. Niestety, kilka razy przeszło mi przez myśl, że książka powstała głównie dla pieniędzy, szczególnie biorąc pod uwagę fakt, że jej premiera odbyła się tuż przed pierwszą rocznicą śmierci Winehouse.  Mimo wszystko, dobrze, że ta książka powstała. Fani Amy, którzy do dziś zadają sobie pytanie Dlaczego odeszła tak szybko? z pewnością znajdą odpowiedź. Polecam lekturę również po to, aby wejść w świat walki z nałogiem. Dla niejednego może to być przestroga.