Piotr C „Pokolenie Ikea” (Adriana Boruszewska)

Piotr C „Pokolenie Ikea” (Adriana Boruszewska)

Piotr C "Pokolenie Ikea"

wyd. Novae Res

Adriana Boruszewska

 

 

pokolenie-ikeaKiedyś słowo książka oznaczało kulturę i tradycję, dziś ta sama książka straciła na wartości. A wszystko przez coraz większy natłok na półkach sklepowych pseudoliteratury współczesnej popełnianej przez co drugiego Jana Kowalskiego uważającego się za polskiego wieszcza. Dzisiaj jest bowiem tak, że jak ktoś ma jakiś problem lub nawet niezbyt głębokie przemyślenia, to postanawia podzielić się tym z całym światem i pisze książkę.

 

Tak też uczynił Piotr C. wydając na świat dziwoląga o imieniu „Pokolenie Ikea”. Z czystym sumieniem mogę stwierdzić, że tak złej książki dawno już nie czytałam. Tutaj wypadałoby przestawić, przynajmniej w skrócie, fabułę, jednak „Pokolenie Ikea” takowej niestety, moim zdaniem, nie posiada. Owszem, z tyłu okładki czytamy, że książka to opis życia trzydziestokilkuletnich warszawiaków pracujących w korporacjach tylko po to, aby spłacić kredyt hipoteczny. Niestety na 188 stronach znajdziemy jedynie sprośne opowiastki o imprezach, na których to autor, Piotr C. lub inaczej „Czarny”, który jest jednocześnie główną postacią, zalicza kolejne panienki. I nie byłoby w tym nic gorszącego, gdyby nie to, że i tak wątpliwe przesłanie książki zmieściłoby się na 20 stronach, bo pozostałe 160 zajmują przekleństwa i obleśne, bo inaczej nazwać tego nie potrafię, opisy stosunków płciowych bohatera z coraz to nowymi kobietami. A i co ważne, jedną piątą książki zajmuje opis wyczynów kulinarnych bohatera, który niczym sam Gordon Ramsey tłumaczy, jak rozmrozić szpinak czy ugotować makaron.

 

Naprawdę próbowałam się doszukać w tej książce, wśród gąszczu wulgaryzmów, głębi, sensu i celu, w imię którego napisano „Pokolenie Ikea”. Niestety, na próżno. Podsumowując: jeżeli chcecie stracić pieniądze i czas, to ta książka jest dla Was, jeżeli zaś jesteście za utrzymaniem jako takiego poziomu polskiej literatury to obejdźcie „Pokolenie Ikea” jak najszerszym łukiem.

 

Serdecznie NIE polecam Wam tej książki.