Piotr Jaźwiński „Oficerowie i konie” (Miłosz Szymczak)
Piotr Jaźwiński "Oficerowie i konie. Przyjaźń na śmierć i życie. Kawalerzyści Drugiej Rzeczpospolitej o koniach – swoich towarzyszach broni"
wyd. Erica
Miłosz Szymczak
Wbrew powiedzeniu, że darowanemu koniowi nie zagląda się w zęby, najnowszą książkę Piotra Jaźwińskiego o polskiej kawalerii przeczytałem wieczorem tego samego dnia, w którym ją otrzymałem. Czy to dlatego, że liczy sobie ona zaledwie 200 stron? A może ze względu na świetną treść? I czy ten wieczór zaliczyłbym do udanych? O tym opowiem już za chwilę, tymczasem skupmy się na książce.
„Oficerowie i konie” to jedna z niewielu prac, których tytuł mówi sam za siebie. Książka ta bowiem poświęcona jest przede wszystkim koniom służącym w kawalerii Drugiej Rzeczpospolitej, dosiadającym je oficerom oraz ich wzajemnym stosunkom. Chociaż opowiada ona praktycznie o wszystkim, co można o koniu powiedzieć, to zachowuje pewien porządek i prowadzi czytelnika przez życie zwierzęcia od źrebaka, przez wcielenie do wojska, udział w zawodach i bitwach oraz emeryturę aż po śmierć. Niewielką dygresję stanowi rozdział zawierający historie bardziej lub mniej znanych koni, które zasłużyły sobie na miano koni-legend. Co ciekawe – informacje te otrzymujemy z pierwszej ręki, bo czytając słowa spisane przez samych kawalerzystów.
Koń jaki jest, każdy widzi, ale nie każdy jest w stanie dostrzec w tym zwierzęciu coś więcej, niż antyczną maszynę rolniczą czy pojazd. Nie dotyczy to jednak autora książki, który pomimo poważnego charakteru pracy, w której teksty źródłowe stanowią połowę jej objętości, do sprawy podchodzi bardzo emocjonalne. Nie unika on subiektywnych komentarzy, w których zdradza swoje zamiłowanie do koni. Nie dziwi więc, że pan Piotr Jaźwiński regularnie przywołuje w swoim utworze kolejne fragmenty historii pewnego kawaleryjskiego konia, opowiedzianej z perspektywy zwierzęcia. Chociaż z pewnością nie było to celem książki, to po jej lekturze stałem się bogatszy o wiedzę z zakresu historii oraz hodowli i ujeżdżania koni wraz z jej niebanalną terminologią. Całości dopełniają gęsto rozmieszczone, czarno-białe zdjęcia przedstawiające szlachetne zwięrzęta i ich jeźdźców oraz zabawne anegdoty, z których koń może by się nie uśmiał, ale człowiek z pewnością tak.
Nie da się ukryć, że „Oficerowie i konie” to pozycja skierowana szczególnie do czytelników zainteresowanych nie tyle samymi końmi, co Kawalerią Drugiej Rzeczpospolitej, gdyż to głównie o niej jest mowa w książce. Ukłonem w stronę przeciętnego czytelnika są natomiast wspomniane wcześniej liczne fotografie, które umilają lekturę oraz niezwykłe historie, wywołujące calą paletę emocji. Ja wieczór z tą książką uważam za udany, jeśli więc nie przeraża was końska dawka prawie stuletnich tekstów źródłowych, to serdecznie zachęcam do sięgnięcia po nią.