SuperJazzClub – Too Early

Gdyby BROCKHAMPTON zamiast z Jadenem Smithem kolegowali się z Fela Kutim, mogliby brzmieć dokładnie tak, jak SuperJazzClub. Największe podobieństwo odnajduję w sposobie działania grup: raczej na zasadzie kolektywu, niż zespołu. Uformowali się w 2018 roku w stolicy Ghany, Akrze. Wyewoluowali w jednostkę złożoną z DJ-ów, twórców filmowych, twórców wizualnych, producentów, muzyków, a przede wszystkim przyjaciół.

Miejsce narodzin zespołu mocno zdefiniowało jego brzmienie. Akra leży nad Zatoką Gwinejską, bardzo blisko Lagos. Te dwa miasta uznaje się za najistotniejszy obecnie tygiel kulturowy Afryki, ważniejszy dla środowiska artystycznego z całego kontynentu bardziej, niż Nowy Jork dla Ameryki Północnej. Stamtąd na cały świat rozlewa się Afrobeats – zjawisko, któremu za wąsko byłoby w szufladce przeznaczonej dla po prostu gatunków muzycznych. Komercyjna część muzycznej sceny z całej Afryki i nigeryjsko-ghańska diaspora rozrzucona po Londynie niczego nie kocha tak, jak tej charakterystycznej mieszkanki afropopu, highlife, r&b i rapu definiującej niejeden styl życia oraz, coraz częściej, kształt najpopularniejszych list przebojów z całego świata. No, prawie całego – ciekawe, czy afroszał kiedykolwiek dotrze na polskie podwórko. Mam apetyt na więcej niż Rema, który nie prześlizgnąłby się do nas gdyby nie Selena Gomez.

Too Early jest jak przefiltrowany przez kalejdoskop – słoneczny, lekki, tryskający życiem. Artyści z SuperJazzClub nie boja się dorzucać do tej mieszanki wpływów inspiracji z indie rocka i – czy mnie uszy nie mylą?! – wyraźnego baile funkowego beatu. Mocograj pochodzi z dwusinglowego wydawnictwa ACT 3, które światło dzienne ujrzało w zeszłym tygodniu. Do piątku usłyszycie go na naszej antenie regularnie, o pełnych godzinach, wśród czterech innych singli tygodnia. Podoba się? Kolektyw właśnie wyruszył w trasę koncertową, która trwa do czerwca i prowadzi po całej Europie, choć jestem pewna, że to nie ostatni raz, kiedy o nich usłyszycie.

Zuzanna Pawlak