Sześć godzin bezsensownej walki, która pochłonęła 11 tysięcy istnień. Tak wyglądał koniec I Wojny Światowej.
11 listopada 1918 roku świat wstrzymał oddech. Po godzinie 5 rano, w wagonie kolejowym w Compiègne, podpisano zawieszenie broni kończące Wielką Wojnę. Jednak decyzją aliantów, rozejm miał wejść w życie dopiero sześć godzin później – o symbolicznej 11:00, w 11. godzinie, 11. dnia, 11. miesiąca. Te ostatnie godziny, które miały zwiastować pokój, okazały się jednym z najbardziej tragicznych epizodów całego konfliktu. W tym krótkim czasie zginęło, zostało rannych lub uznanych za zaginionych około 11 000 żołnierzy.
W armii alianckiej panowała niepewność. Dowódcy obawiali się, że Niemcy mogą potraktować rozejm jako fortel, by zyskać czas na reorganizację sił. Generał John J. Pershing, dowódca Amerykańskich Sił Ekspedycyjnych, tłumaczył później, że dopóki porozumienie nie weszło w życie, nie mógł wydać rozkazu o wstrzymaniu działań zbrojnych. Dlatego żołnierze wciąż walczyli, nieświadomi, że wojna już właściwie się skończyła.
Zobacz też: Historia Mazurka Dąbrowskiego. Jak powstał polski hymn?
Cisza, która zakończyła światowy koszmar
Paradoksalnie, ostatnie minuty wojny stały się areną bezmyślnej rywalizacji. Artylerzyści obu stron pragnęli zapisać się w historii, oddając „ostatni strzał” Wielkiej Wojny.
„Wyobraźcie sobie naszą radość w tym nieznośnym okopie, kiedy dowiedzieliśmy się, że wojna potrwa jeszcze tylko trzydzieści minut. Niektórzy z moich towarzyszy krzyczeli z radości, a inni patrzyli ze zdumieniem, obawiając się, że to zbyt piękne, aby mogło być prawdziwe. Przekazałem tę wiadomość moim dowódcom i siedziałem, patrząc na zegarek. Ostrzał artyleryjski nasilił się, a wrogowie podnieśli karabiny maszynowe i ostrzeliwali las. Trafienie w tej sytuacji byłoby wielkim pechem. Punktualnie o jedenastej ostrzał zaczął słabnąć, a po kilku minutach całkowicie ustał. Wojna światowa dobiegła końca.” – tak wspominał ostatnie dni wojny major Warner Ross.
Wśród tysięcy poległych znaleźli się dwaj, którzy stali się symbolem tej bezsensownej walki: George Price, Kanadyjczyk zabity przez snajpera o 10:58, oraz Henry Gunther, Amerykanin, który zginął minutę później, szarżując na niemieckie stanowisko, aby odzyskać honor po degradacji. O godzinie 11:00 huk dział nagle ucichł. Choć 11 listopada 1918 roku stał się dniem pokoju i nadziei, historia jego ostatnich sześciu godzin przypomina, jak tragicznym wydarzeniem jest wojna.
tekst: Mikołaj Sobol
foto: Freddy z Pixabay