Archiwum

Shabaka ft. E L U C I D – I’ve Been Listening

Shabaka Hutchings ponownie zaszczyca nas jako przewodnik w spirytualnej podróży po duchowej krainie lekkich dźwięków. Na wydanym w kwietniu albumie Perceive Its Beauty, Acknowledge Its Grace poza fenomenalną grą Hutchingsa na przeróżnych instrumentach o piórkowym brzmieniu, znajdziemy również barwne fuzje jazzu z elektroniką (gościnna produkcja Floating Pointsa) czy hip-hopem (piosenka Body To Inhabit). Najnowsza epka Possession kontynuuje zapoczątkowaną już wędrówkę po otwartych przestrzeniach baśniowych krajobrazów. Utwór I’ve Been Listening charakteryzuje przede wszystkim niesamowita organiczność i subtelność. Aksamit tekstur kwituje taniec dźwięków, którymi na pięciolinii dyryguje głęboki głos gościnnie udzielającego się ELUCID’a – nowojorskiego rapera znanego z występów w duecie Armand Hammer. Shabaka po raz kolejny udowadnia, że aby znaleźć się daleko od domu nie trzeba ruszać się z miejsca. Wystarczy tylko założyć słuchawki, zamknąć oczy i głęboko oddychać.

Jędrzej Śmiałowski

 

Willa Kosmos – Willa Kosmos

Poznański skład Willa Kosmos powraca z nowym materiałem. Podobnie jak poprzednie dokonania zespołu, singiel Willa Kosmos został wydany pod szyldem wytwórni Koty Records. Opowiada o tym, co wszyscy znamy z doświadczenia – o przytłaczającej rzeczywistości i codzienności, która mija tak szybko, że ciężko za nią nadążyć. Choć motyw ten nie wydaje się niczym nowym, Willa serwuje nam go w świeżej, pełnej energii odsłonie, która już od pierwszej nuty uderza nas mocnym riffem i chwytliwą linią melodyczną. To wszystko sprawia, że po skończeniu utworu trudno oprzeć się pokusie odsłuchania go ponownie.

Jak informuje zespół, nowej płyty możemy spodziewać się w przyszłym roku. Tymczasem, przysłuchajmy się najnowszemu singlowi w Akademickim Radiu LUZ.

 

Maja Dachtera

Bibobit – Lek

Bibobit Lek

Po trzech latach ciszy, kiedy już można było myśleć, że nie ma ratunku, Bibobit przynosi nam Lek, który zmienia nie tylko nastrój zimowych dni, ale i całą biochemię polskiego rynku muzycznego, zapowiadając tym samym drugi album studyjny zespołu.

Utwór wciąga hipnotycznym rytmem, będąc jednocześnie fuzją jazzu z funkiem, elektroniką i ekspresyjnym wokalem, czyli wszystkim tym o czym jest projekt Bibobit. Singiel opowiada o emocjonalnym niebycie. Jest poszukiwaniem lekarstwa na trudny stan i wyzwania jakie niejednokrotnie stawia życie. Tekst jest doskonałą zabawą słowną, balansującą między dynamiczną energią a refleksyjną narracją, czym zdobywa szczególne miejsce w sercach uważnych słuchaczy.

Ta nietuzinkowa i ekscytująca kompozycja choć bardzo świeża doczekała się już swojej live wersji, otwierając tym samym nowy projekt poznańskiego klubu jazzowego Blue Note. Bibobit został pierwszym bohaterem cyklu Blue Note Sessions, podając nam jeszcze jedną dawkę Leku na zimową chandrę, pozwalając wkraczać w nowy rok z nadzieją, że najlepsze wciąż jeszcze przed nami.

Justyna Kalbarczyk

Ben L’Oncle Soul – DØN’T WANNA FALL

Ben L'Oncle Soul

Francuski mistrz soulu powraca. Po półtorarocznej przerwie Ben L’Oncle Soul serwuje nam niczym najlepsze danie główne swój nowy singiel i wbrew tytułowi po raz kolejny sprawia, że można się w nim zakochać. 

Døn’t wanna fall to emocjonalna opowieść o miękkim jak kocyk brzmieniu, które jak zawsze tworzy wspaniały kontrast do szorstkiego głosu wokalisty. Dostajemy elegancką, świetnie wyważoną mieszankę klasycznego soulu i współczesnych akcentów. 

Piosenka snuje opowieść o lęku przed utratą siebie w miłości, a jednocześnie celebruje jej intensywność. I kiedy już niemal zatapiamy się w tym nastroju, klimat utworu niespodziewanie zmienia się w grooviącą puentę, w której podmiot liryczny już bardziej dosadnie daje do zrozumienia, że to ostatni moment, by dać tej miłości szansę.

Ben L’Oncle Soul prowadzi aktywną promocję singla, stąd utwór wydaje się być początkiem nowego etapu w karierze artysty. Na razie brak jednak oficjalnego potwierdzenia, że zapowiada on pełen album. Mimo to, z sercem pełnym nadziei, że tak właśnie będzie, daję się porwać tej kompozycji, idealnej na grudniowe wieczory i wszystkim lubiącym pełne introspekcji historie polecam to samo.

Justyna Kalbarczyk

Bluszcz – Mieszane Uczucia

Po dwóch latach od premiery albumu Nowy Pop zespół Bluszcz, piosenką Mieszane Uczucia, zapowiada powrót. Albowiem już w przyszłym roku czeka nas kolejne wydawnictwo. Jak dobrze, że do 2025 nie dzieli nas dużo, bo kawałek zdecydowanie napędza wyobraźnię, stawiając tym samym spore oczekiwania wobec nadchodzącego krążka. 

Czym jednak są Mieszane Uczucia? Powiedzieć, że artystycznym wyrazem dysonansu, to tak jakby nie wspomnieć nich nic… Utwór jest noworoczną historią, którego scena dzieje się w bloku. W pierwszych wersach już ujawnia się pewne nieporozumienie, gdy w sylwestrową noc podmiot liryczny obserwuje, jak hucznie tę uroczystość obchodzą sąsiedzi. Osoba mówiąca w utworze natomiast ma mętlik w głowie, czuje się zagubiona – siedzi na kanapie (prawdopodobnie) ze swoją lubą i wspólnie oglądają telewizję. Mężczyzna nie rozumie tego, co się dzieje wokół i myślami biegnie w stronę tego, by rozprawiać się z rachunkiem sumienia współczesnego świata. Smutnego świata. Rzeczywistości, w której nic już nie dziwi i wszystko staje się monotonne. 

Muzyka Mieszanych Uczuć względem tekstu również jest okraszona dychotomią. To propozycja bardziej taneczna i rytmiczna. Trochę przypomina lekką piosenkę dyskotekową, wszak jej klimat jest utrzymany w scenerii lat osiemdziesiątych. Jednak lirycznie także nawiązuje do starych przebojów: oczy masz niebieskie od telewizorów to jawne nawiązanie do utworu zespołu Lombard i ich hitu Szklana Pogoda.

Paulina Madej

Père-Lachaise – Mia Wallace

My to szalone dzieci, niech w końcu usłyszy świat – śpiewają (w piosence PKM-1) Père-Lachaise. Chcą żyć tak, aby za pięćdziesiąt lat pochowano ich właśnie na tym słynnym cmentarzu, łączą rap z post-punkiem i z zimną falą, a ostatnio, żeby dopiąć swoich obietnic, wydali debiutancką płytę Wszystko wokół wreszcie płonie. Równocześnie wraz z utworem Mia Wallace wpisują się na listę mocograjów tego tygodnia w Akademickim Radio LUZ.

Mia Wallace: kawałek, z którego płynie chęć buntu i wola spontaniczności. Chęć czegoś wyzwalającego i niespodziewanego. To swego rodzaju pragnienie doznania czegoś, co zmieni szare barwy świata na takie w ognistych kolorach. Co jednak jest iskierką, która rozpali płomień? Taniec. A może raczej danse macabre? Czy to tete-à-tête ze śmiercią? Czy z Mią Wallace?

Czy zatem utwór Mia Wallace można traktować jako piosenkę o końcu świata? Jak najbardziej. Jednak lepiej odczytać go tak, by podczas tej tragedii być pewnym, że w życiu osiągnęło się wszystko, czego się tylko chciało. W takim razie: niech Vincent tańczy z Mią, gdy wszystko wokół wreszcie płonie.

Paulina Madej

TV Girl & George Clanton – Everything Blue

10 lat. Tyle dojrzewał owoc współpracy TV Girl oraz Georga Clantona, którym końcowo stał się album Fauxlennium. Aksamit nostalgii przełomu milleniów przenosimy na częstotliwości Radia Luz za sprawą utworu Everything Blue, naszego świeżutkiego Mocograja. 

Największym atutem w produkcjach Georga Clantona jest jego umiejętność do absolutnego pochłonięcia słuchacza i rozpuszczenia go w docelowej rzeczywistości pastelowych dźwięków. Wkład Brada Peteringa, wokalisty TV Girl, odkrywamy w nieszablonowym doborze sampli, które stanowią subtelny stelaż dla abstrakcyjnych rozwinięć Clantona. Plumknięcia syntezaora z kompozycji Shiko Yabuki przykrywane są przez fale gitarowych riffów, hipnotyzującą perkusję i pocięty wokal rapera Homicide, który w wymowny sposób kwituje nostalgiczną aurę całej kompozycji. 

I’m not a thug, but sometimes I cry
Regret in my heart, I ask myself why

Fauxlennium stało się niespodziewaną puentą 2024 roku, który i tak obfity był w nietuzinkowe crossovery. To istny wehikuł czasu, który pomaga przebrnąć przez chłodne wieczory grudniowego marazmu. Zanurzenie w nurtach młodzieńczych sentymentów pozwala zaciągnąć się świeżym powietrzem letniej beztroski. 

Jędrzej Śmiałowski

 

 

Kendrick Lamar

 

Jeśli w czyjekolwiek usta z muzycznego świata minionej dekady miałbym umieścić ostatnimi czasy viralowe słowa–  ,,tworzymy historię”, byłby to Kendrick Lamar. Człowiek instytucja – raper, który przedefiniował postrzeganie z pozoru mniej lirycznego zachodniego wybrzeża. Jest autorem takich muzycznych pomników, jak good kid, m.A.A.d city, czy To Pimp A Butterfly.  Wstąpiwszy na tron hip-hopowego króla 2024, zaskoczył wydaniem listopadowego krążka GNX. Z tej okazji artystą tygodnia w Radiu LUZ mianujemy Kendricka Lamara.

 

Sentyment do zachodu długo we mnie kiełkował. Do west-coastu jednak realnie dorosłem za sprawą bardziej prominentnych przedstawicieli schyłku poprzedniej dekady. Na wyróżnienie w tej materii zasługuje Earl Sweatshirt, czy Vince Staples, jakiś czas temu również reprezentujący cykl Artysty Tygodnia na 91.6 FM w opracowaniu Jędrzeja Śmiałowskiego. Dwóch panów łączy wyraźne nastawienie na liryzm. Niczym dziecko dorastające do szpinaku dobre parę lat temu cofnąłem się do początków twórczości K.Dota

Daleki byłem od zawodu. 

Jego seria narracyjnych albumów nabrała statusu współczesnych klasyków. Na swoich muzycznych flagowcach zrywa z braggą i przepychem, jako definicją charakteru rapera. Mimo to brzmienie znad Santa Monica Bay wyczuwalne jest w każdym z jego wydań. Przelotne romanse ze stylistyką drugiej strony nadbrzeżnego duopolu w amerykańskim hip-hopie, zdają się zawsze ulegać wpływom Tupaca i spółki. Tym Lamar imponuje. Niektórzy To Pimp A Butterfly chrzcili nowym Illmaticiem, To niepotrzebne porównanie. Artysta z Compton rzuca nowe światło na narracyjny rap i albumy koncepcyjne i tak należy go rozpatrywać. Postaram podrzucić się wam pod nos przekrój kariery Kendricka


Nasza selekcja:

                                                        Overly Dedicated

2010

Top Dawg Entertainment

Overly Dedicated to pierwszy projekt artysty, który trafił na streamingi. Wersja cyfrowa nie jest jednak kropka w kropkę identyczna do oryginału. Problemy z wyczyszczeniem sampla, to jest uzgodnieniem z wytwórnią wykorzystania materiału źródłowego, pozbawiły nas chociażby The Heart Pt. 2 z cyklicznej już serii singli Kendricka, służącymi za zwiastun nadchodzących projektów. W efekcie część trzecia względem streamingów jest pierwszą.

Chronologia raczej mickiewiczowska.

Tu K.Dot zrywa z imitowaniem Lil Wayne’a i Tupaca. Spoważniał lirycznie i muzycznie.
Najlepszy z mixtape’ów rapera otworzył mu drogę do szerszych współprac, chociażby z
J.Colem,
który jako producent zamykać będzie kolejny z albumów Kendricka.

W pamięć zapadają tu poszczególne linijki, jak początek Cut You Off, czy momenty z chyba najlepiej starzejącego się tracku z wydania:
Ignorance is Bliss. Mixtape wspiął się na godną 72 pozycje na Billboardzie, nadając pędu karierze przedstawiciela Compton.
Tu
de facto zaczyna się Kendrick, jakiego znamy dzisiaj. Następcą OD stał się pierwszy studyjny album Lamara,
Section.80, o którym więcej usłyszeć w ramach pasma Artysta Tygodnia na antenie Radia LUZ.


good kid, m.A.A.d city

2014

Aftermath/Interscope(Top Dawg Entertainment)

W 2014 roku Kendrick świętował sukces albumu good kid, m.A.A.d city, mojego solidnego faworyta wśród dyskografii Lamara, co zdaje się potwierdzać wysoka pozycja w rankingu Top 500 magazynu Rolling Stone. To album mozaikowy muzycznie z wysoce zuniwersalizowaną warstwą tekstową. Raper meandruje tu wśród uliczek Los Angeles, prezentując relacje, znajomości i problemy z różnych perspektyw – Drake czy Jay Rock wcielają się w role bohaterów wielowątkowej fabuły. K.Dot kontekstualizuje opowieść wtrąceniami z lat młodzieńczych, retrospekcjami i odwołaniami do popkultury.

Dobry dzieciak to laurka zaadresowana Kalifornii. Słuchając tego albumu po raz wtóry nadal zaskakuje plastycznością i dokładnością wyrazu. Słuchacz poczuć może się, jak część wydarzeń.

Bujna wyobraźnia tylko wspomaga odbiór, pozwalając prowadzić siebie za rączkę przez gangowe porachunki, opis zgniłego hollywoodzkiego życia i panoramę społeczności czarnoskórej w Stanach Zjednoczonych. Historię GKMC należy przeżyć samemu, najlepiej w domowym zaciszu. Szczególnie w pamięć zapada good kid, prowadzone przez sampel przywodzący na myśl czołówki seriali kryminalnych, które tuż za chwilę kontrowane jest do kości west-coastowym m.A.A.d city, którego najlepiej słuchać by było w swoim błyszczącym, amerykańskim muscle carze.


To Pimp A Butterfly

2015

Aftermath/Interscope(Top Dawg Entertainment)

 

To w opinii wielu najlepsze wydanie Kendricka. To Pimp A Butterfly to honorowy hołd wobec czarnej muzyki. W albumie z 2015 zgromadził plejadę gości,1 w tym czołowe postaci kalifornijskiej sceny związanej z wytwórnią Brainfeeder, tj. Thundercat i Flying Lotus. Krążek to album nie tylko hip-hopowy, a przede wszystkim eklektyczna muzyczna powieść, znów traktująca o światopoglądzie, tym razem mniej wizualnie, a bardziej konceptualnie. Brzmieniowo to przekrój stylistyki od funkowego 5-strunowego basu wspomnianego Thundercata, przez free jazzowy przerywnik do instrumentali Pharella Williamsa. 

Lamar nie zapomina, że muzyka musi pozostać muzyką. Swoje teksty w sprawnie techniczny sposób komponuje w idealną całość z instrumentalami. Trzeba powiedzieć, że treść liryczna dorasta tu do muzyki i na odwrót.

Kendrick kończy tym albumem swoją cenioną trylogię komentarzy społecznych. Na Motylu historia znowu opowiadana jest z kilku perspektyw. Postacie w świecie przedstawionym często są ilustracjami szerszych motywów. Przewijająca się postać Lucy, jest figurą białego krezusa, rozpracowującego środowisko od wewnątrz. Takich zabiegów jest więcej.

Album jako całość jest sprawnym wycinkiem z życia środowisk borykających się z przemocą, dyskryminacją rasową i niesprawiedliwością. Krytycy twierdzą, że swoją trylogią bezpośrednio wchodzi w dialog z pionierami empowermentu osób czarnoskórych – Martinem Lutherem Kingiem i Malcolmem X.  Album zapewnił Kendrickowi najwięcej nominacji do nagrody Grammy w ramach jednej edycji – rywalizował w 11 kategoriach, co zamieniło się w imponujące 4 statuetki.


GNX

2024

pgLang

W 2024 o Kendricku zrobiło się głośno za sprawą beefu z Drake’iem. Sprzeczka, w wyniku której panowie dopuścili się szokujących 7 diss-track ów wydanych w przeciągu 7 dni, wygenerowała szokujące liczby w serwisach streamingowych. Lamar postanowił nie odpuszczać i na fali popularności po zwieńczonej viralowym Not Like Us potyczki, zdecydował się na niezapowiedziany listopadowy release albumu GNX.

K.dot powraca z projektem prostszym niż te, do których przyzwyczaił swoich słuchaczy. Stając w progu nie wita nas wielowątkową narracją, czy introspektywnością zpoprzedzających DAMN. i mr. morale & the big steppers.

GNX to hołd dla brzmień lat 90. rodem z zachodniego wybrzeża. Cofa się w czasie, serwując nam album brzmiący, jak alternatywna linia czasowa, w której to nie Tupac i Lil Wayne święcili triumfy parę dekad temu, tylko właśnie LamarPeekaboo” po prostu brzmi jak dzwoniące, lśniące łańcuchy przywodzące na myśl GTA. W albumie wraca chwalenie się statusem – tradycyjna rapowa bragga. Kendrick robi to jednak sprawnie. Nie burzy tym samym swojego wizerunku, serwując fanom ciekawą propozycję do swoich odtwarzaczy.

Ciekawostką jest obecność kolejnego utworu z serii Heart, jako pstryczek wobec dissu Drake’a przewrotnie zatytułowanego wedle schematu Lamara, które zazwyczaj zwiastują następne wydawnictwo. Uważniejsi słuchacze sugerują, że prostota GNX jest jedynie częścią większej gry, a właściwy materiał jeszcze nadejdzie. 

Trudno powiedzieć, czy to prawda, ale jeśli ma to znaczyć więcej muzyki od rapera z Compton Jestem za.

Filip Juszczak

Charlie Needs Braces – This Land

Skąd jestem? Po jakiej ziemi chodzę? Jeśli nigdy się nad tym nie zastanawialiście to z pomocą przychodzi zespół Charlie Needs Braces. Te dwie, barwne siostry z Australii chcą nam o tym przypomnieć ich nowym utworem This Land. Piosenka jest bardzo różnorodna i kompletna — jest basik, wiodący wokal i wpadająca w ucho melodia. Do tego mały twist w postaci elektronicznych wstawek, które czasem idą pod prąd. To utwór, który szybko wam się nie znudzi.

Jagoda Lazar

Potwory I Ludzie – Ostrożnie

Potwory I Ludzie: jest ich troje i żaden z nich nie ma nawet zadatków na potwora. W ostatnich dniach wydali kolejny singiel – Ostrożnie, z którym wpisują się na listę mocograjów tego tygodnia w Akademickim Radio LUZ! 

To mało męcząca piosenka z dziwnie znajomymi, bo trochę nostalgicznymi riffami. Przypomina te od najlepszych starych polskich zespołów rockowych. Ostrożnie to krótki utwór, prosty i bardzo gitarkowy, będący reprezentantem mieszczanin punku, którego pionierami są Potwory I LudzieTekst kawałka dotyczy młodych osób, tych które właśnie dorosły. Tych, które muszą być teraz dorosłe, a wciąż przyłapują się na tym, że czasem myślą w Biedronce o łące.

Paulina Madej