The Beach Boys

The Beach Boys

the beach boys

the beach boys

W poniedziałek, 10 października, mija równo 50 lat od wydania "Good Vibrations" — powszechnie uznawanego za jeden z najdoskonalszych utworów w historii rock & rolla. Od grupy nastolatków w krótkich spodenkach śpiewających o dziewczynach, plaży i surfingu do dwóch z najbardziej przełomowych płyt w historii muzyki pop, z których jedna ukazała się dopiero po 45-ciu latach. Tak w telegraficznym skrócie można ująć jednym zdaniem pierwszych pięć lat działalności The Beach Boys. Po wydaniu siedmiu krążków i niezliczonej liczbie singli osadzonych na kanwie słonecznego rock & rolla Brian Wilson, który w pewnym momencie naturalnie zasiadł za kreatywnymi sterami zespołu, zaczął szukać nowych muzycznych rozwiązań — zarówno w sferze kompozycyjnej jak i brzmieniowej. "Nikt nie może powiedzieć, że jest wyedukowany muzycznie, dopóki nie pozna Pet Sounds" — miał powiedzieć o wydanym w 1966 roku krążku Beach Boysów Paul McCartney. Jego nazwisko w kontekście płyty pada zresztą nieprzypadkowo, jako że jednym z głównym motorów napędowych Briana Wilsona, lidera The Beach Boys, przy tworzeniu Pet Sounds był wydany rok wcześniej Rubber Soul Beatlesów. Wilson zdał sobie wówczas sprawę, że płyty pop można nagrywać zupełnie inaczej. Wycofał się z koncertowania z zespołem, by skupić się na sferze kompozycyjnej nowego krążka. Za cel obrał sobie nagranie najwspanialszej płyty w historii rocka, co zresztą pośrednio udało mu się zrealizować. Pet Sounds 50 lat po premierze wciąż pozostaje trzonem rocknrollowego kanonu ze względu na niezwykłą dbałość o szczegóły — wykorzystanie technik kompozytorskich znanych z muzyki klasycznej, a niestosowanych dotychczas w rozrywce oraz niezwykłego jak na owe czasy instrumentarium inkorporującego w bogate harmonicznie kompozycje smyczki, klawesyn, akordeon, theremin, szerokie spektrum rozmaitych instrumentów dętych i perkusionaliów, a także rozliczne fragmenty muzyki konkretnej. Efektem jest nieco ponad 35-minutowy idealnie wyważony i pozbawiony wypełniaczy kameralny album osadzony gdzieś pomiędzy między szczerą, naiwną radością a bezdennym smutkiem.

 

 

Prace nad "Good Vibrations" rozpoczęto jeszcze w trakcie sesji nagraniowych Pet Sounds w lutym 1966 roku, ale ze względu na nietypowy sposób pracy nad materiałem trwały przez kolejne pół roku aż do końca września. Brian Wilson zamiast najpierw napisać, a następnie nagrać utwór w studiu, jak to zazwyczaj się odbywa, metodą prób i błędów tworzył swoistą mozaikę dźwiękową złożoną z rozmaitych pomysłów, fragmentów i akordów, które chciał wykorzystać w finalnym nagraniu. Wilson kazał nagrywać zespołowi osobno kolejne moduły, który następnie ciął i tworzył z nich finalne sekwencje. W sumie produkcja samego "Good Vibrations" pochłonęła bezprecedensową jak na nowe czasy sumę 75 tysięcy dolarów (w obecnych realiach to ponad pół miliona zielonych). Ryzykowne, ale ostatecznie "Good Vibrations" stało się pierwszym numerem jeden Beach Boysów po obu stronach oceanu, a po latach także ich sygnaturowym nagraniem. Powodowany sukcesem piosenki Wilson postanowił cały swój nadchodzący projekt zrealizować w podobny sposób. Podjął się niemożliwego — postanowił stworzyć wielotematyczną koncepcyjną płytę w równych proporcjach łączącą pop i awangardę, stosując przy nagraniach złożone, czasochłonne i kosztowne metody inżynieryjne. Wydanie krążka realizowanego przez Wilsona właściwie bez udziału kolegów z zespołu we współpracy z abstrakcyjnym tekściarzem Vanem Dyke'm Parksem ostatecznie zostało zawieszone, a złożyło się na wiele czynników. Perfekcjonizm Wilsona został wystawiony na ciężką próbę w zderzeniu z niedoskonałą rzeczywistością — problemy prawne z wytwórnią, uzależnienie od narkotyków i brak aprobaty pozostałych Beach Boysów dokonały brutalnej rewizji ambitnych planów Briana. Smile Beach Boysów, przez 45 lat, aż do wydania najbardziej możliwej kompletnej wersji projektu w listopadzie 2011 roku, był powszechnie uznawany za najsłynniejszy niewydany album w historii rock & rolla. Smile określany także jako nastoletnia symfonia do Boga przez lata krążył nieoficjalnie w wielu rozmaitych kompilowanych przez fanów wersjach. Mimo niedoskonałej formy można było dostrzec w tym materiale prawdziwe arcydzieło, jeśli chodzi o koncepcję, wielowymiarowe teksty, bogactwo aranżacyjne i najważniejsze – umiejętność stworzenia prawdziwego doznania, projekcji całkowicie nowego stanu świadomości wyłącznie przy pomocy dźwięku. Ta nastoletnia symfonia do Boga dobitnie akcentuje wszystkie najpiękniejsze emocje, uczucia i stany ludzkie.

 

the beach boys