Tommy Cash
Co się stanie kiedy połączymy inspirację Kanye Westem, duchologię, surowość post-radzieckiego kraju, niemal nieograniczoną kreatywność, pogoń za sukcesem, poczucie wykluczenia i brak poszanowania dla norm społecznych? Z połączenia tych składników otrzymamy tego jednego, bezkompromisowego i niczym nieskrępowanego artystę, który ucieka od społeczeństwa tak bardzo, jak bardzo chce je analizować. W dodatku nie ograniczającego się do jednego pola działania. Kiedy Tomas Tammemets, znany jako Tommy Cash, opowiada o początkach swojej kariery i tym, co zainspirowało go do jej rozwinięcia trudno się dziwić jego sukcesowi.
Pierwsze wydawnictwo Tommy'ego Casha, singiel „Guez Whoz Bak”, wydany został w 2013 roku, a jego dalsza kariera toczyła się w pewnej synchronizacji z rozwojem nostalgii lub fascynacji tym co kryje się w tej części Europy, która dopiero od trzydziestu lat jest prawdziwie osiągalna dla reszty świata i doświadcza wolności artystycznej. Tylko, że to nie do końca tak. Twórczość Tommy'ego pozostaje skrajnie przerysowana, zamieniając rzeczywistość Europy w swoisty park osobliwości. Wizje i obrazy które można zobaczyć w jego teledyskach fascynują, ale też przerażają – przepełnione są kontrastami, kolorami które nie występują w naturze i widokami co najmniej niepokojącej natury.
Trudno jednak używać powszechnego wykorzystania społecznej dystopii i brzydoty jako argumentu przeciwko niemu i jego twórczości. Jak sam mówi „nie chcę być amerykański, nie chcę brzmieć jak ktoś inny. To już problem świata…”. W swoich inspiracjach wymienia zarówno – wspomnianego już – Kanyego Westa, ale też Nas, Eminema, Marilyna Mansona czy Alejandro Jodorowsky'ego. Jedną z estetycznych inspiracji pozostaje także… dres. W Estonii wszyscy noszą dres. Dla Tommy'ego dres to najdawniejsze wspomnienia, ale też nawracający element stylizacji – włącznie z tatuażem na jego stopie przedstawiającym logo adidasa i wszechobecnością produktów tej marki w jego teledyskach. W końcu nic tak nie dopełnia wizji Europy wschodniej jak trzy paski tu i tam.
Co jest warte podkreślenia, w swojej twórczości – ale też wprost, w wywiadach – odrzuca on pogoń za zachodnim stylem, bogactwem i wygodą. To co się liczy, to co warte uwagi zostaje na wschodzie. Nie oznacza to wcale, że zachód jest zły per se, ideologicznie. Objawia się to z kolei w mnogości inicjatyw w których Tommy Cash współpracuje z artystami z krajów mniej egzotycznych niż Estonia. Wspomnieć wystarczy hiszpańskich raperów Kinder Malo i Pimp Flaco, brytyjską piosenkarkę Charlie XCX czy australijsko-japońskiego producenta Joji.
Jednak najważniejszym krajem w twórczości Tommy'ego Casha pozostaje Rosja, kraj którego zrozumienie może przysporzyć jeszcze więcej kłopotów niż ma to miejsce w przypadku Estonii. Możliwość odbycia trasy koncertowej w Rosji nazywa on wprost przywilejem, a Moskwa jawi się w jego opisach jako miejsce wręcz nieograniczonych możliwości dla artysty poruszającego się w takiej estetyce. Prowadzi on także owocną współpracę z rosyjskim kolektywem LITTLE BIG, co zaowocowało utworem „Give Me Your Money” i bardzo barwnym klipem do tegoż. Sam też wspomina imprezy w których brał udział, a od których niejednemu weteranowi happy hardcore zjeżyłby się włos na głowie.
Umiejscowienie Tommy'ego Casha w kontekście kulturowym regionu także budzi pewne kontrowersje, wszak jest on bodaj jedyną postacią znaną szeroko w kulturze popularnej a pochodzącą z Estonii. Niemal przy każdej okazji wspomina on swój kraj, który jawi się jako idylla – na przekór przedstawieniom w teledyskach. Chociaż może właśnie niezgodność z szeroko przyjętym pojęciem idylli tworzy takie wrażenie, gdyż nieobecność utartych kanonów i pewna niespójność pozwalają na wyzwolenie tak wielkiej kreatywnej siły jaką dysponuje Tommy Cash. Z drugiej strony – gdyby mógł on współpracować z innym estońskim artystą światowej sławy, Arvo Partem, to zapewne obydwaj czuliby się równie uhonorowani.
Oprócz muzyki Tommy Cash porusza się także w innych dziedzinach estetyki. Najważniejsze pozostają teledyski, w których rzeczywistość jest co najmniej niezgodna z tym, co moglibyśmy chcieć zobaczyć lub widzimy każdego dnia. Wszystko to, czego nie ma w normalnym świecie istnieje właśnie w tych teledyskach. Zdeformowane ciała, brzydota, ale też ponadnaturalne zdolności. To wszystko służy zwróceniu uwagi na tych, którzy znajdują się w jakiś sposób poza głównym nurtem estetyki w tej części świata – dziwaków, homoseksualistów, nerdów. To z pewnością piętno swoistego wykluczenia społecznego, w jakim Tommy dorastał, będąc mniejszością we własnej dzielnicy, która zamieszkana była głównie przez mniejszość rosyjską.
Tommy Cash projektuje także ubrania, w których przeplata się estetyka rejwu i soviet chic z inspiracjami z szeroko rozumianej kultury popularnej. Wystarczy przypomnieć bluzę, która oddaje hołd albumowi „Life of Pablo” Kanyego Westa za pomocą napisu „PAVEL” utrzymanego w stylistyce okładki tego albumu. To nawiązanie powraca po raz kolejny, a najdosadniejsze okazało się, gdy Tommy ogłosił, że w przyszłości chciałby zostać Kanye Eastem. Czy Tommy Cash to Gosza Rubczyński muzyki, a Gosza Rubczyński to Tommy Cash mody? To stwierdzenie wydaje się całkiem zasadne.
Każdy kolejny utwór Tommy'ego Casha jest widocznie bardziej dojrzały w swej estetyce – tych, których byli zachwyceni „PRORAPSUPERSTAR” mógł rozczarować singiel „Surf”, jednak najnowsze wydawnictwo nadrobiło wszelkie braki i wynagrodziło oczekiwanie z nawiązką. Talent do graficznych przedstawień wzbogaca tu bezczelność przekazu i nieograniczenie w dążeniach. Połączenie powyższych z kolei odczytać można jako krytykę współczesnej pogoni za sukcesem, gdyż wszystko to co jest nam odległe, a być może i niepokojące wspiera przekaz tego, co dla wielu jest marzeniem.
Odpowiedź na pytanie kim jest Tommy Cash wydaje się prosta, ale im dłużej rozmyśla się nad jego twórczością, tym trudniej jest wysnuć konkretne wnioski. Jego muzyka stanowi próbę przełamania dominacji zachodniej popkultury, ale stanowi też wariację na jej temat, wszak klip stworzony do utworu „Pussy Money Weed” mógłby z powodzeniem służyć jako ilustracja utworów takich wykonawców jak Arca czy Aïsha Devi. Tommy gra w ekstralidze i jest tego zupełnie świadomy, coraz śmielej wkraczając pomiędzy tych, którzy są dla niego inspiracją.