Underworld
Legenda brytyjskiej elektroniki- zespół Underworld, w marcu tego roku, po sześcioletniej przerwie wydaje swój najbardziej dojrzały album o przedziwnym tytule „Barbara, Barbara we face a shining future”.
O początku grupy Underworld można mówić już w latach osiemdziesiątych, kiedy to dwóch studentów z Cardiff – Karl Hyde i Rick Smith, wpada na pomysł stworzenia nowofalowej grupy o nazwie Freur. Do nowego projektu zostają zaangażowani muzycy z zespołu The Screen Gemz’ i wspólnie nagrywają dwa albumy – dość charakterystyczne dla tego okresu. „Doot-doot” i „Get Us Out Here” to płyty na których króluję muzyka new wave oraz synth-pop.
Underworld jako samodzielny zespół, zaczyna kształtować się w 1987 roku, po upadku grupy Freur, jednak skład nadal tworzą ci sami muzycy. Nazwa bandu zostaję zaczerpnięta z horroru Clive’a Barkera, w którym za oprawę muzyczną zadbał Karl Hyde i spółka. Underworld to nadal zespół nowofalowy, lecz w utworach coraz częściej zaczyna pojawiać się elektronika. Do końca lat osiemdziesiątych powstają dwie płyty: „Underneath the Radar” i „Change the Weather”, z których szczególnie ta druga dostaje wiele nieprzychylnych recenzji.
Po dość słabym okresie, zespół zawiesza działalność, a po powrocie przeżywa rewolucję. Jej powodem było zatrudnienie do zespołu brytyjskiego dj-a Darrena Emersona, który określa nową stylistykę grupy. Owocem tej współpracy jest płyta „dubnobasswithmyheadman” z 1994 roku, do dzisiaj określana jako przełomowa w gatunku techno. Największy sukces komercyjny, przynosi zaś zespołowi film "Trainspotting” z 1996 roku. Właśnie w nim znalazł się utwór "Born Slippy", który nie został wydany na żadnej regularnej płycie zespołu. Utwór do dzisiaj jest uważany jako hymn pokolenia, dorastającego w latach dziewięćdziesiątych, a także nierozłączny element nielegalnych raveów w Wielkiej Brytanii.
Do końca lat dziewięćdziesiątych powstały jeszcze dwie płyty zespołu, które po sukcesie Born Slippy spotkały się z bardzo dobrym odbiorem. „Second Toughest in the Infants” i „Beaucoup Fish” to tytuły, które potwierdzają zainteresowanie grupy innymi gatunkami muzyki elektronicznej, co staję się charakterystyczne w ich twórczości do dnia dzisiejszego. Oprócz techno, pojawił się house, trance czy nawet drum’n’ bass. W 2000 roku, wraz z wydaniem koncertowej płyty „Everything, Everything” z grupą pożegnał się Darren Emerson- inicjator stylu przyjętego przez Underworld, jednak nie wpłynęło to w żadnym stopniu na ich twórczość. W zastępstwo za Emersona, grupa do dzisiaj jest wspierana podczas tras koncertowych przez Darrena Price’a – dja odpowiadającego za remiksy utworów Underworld.
Początek XXI wieku przyniósł grupie kolejne trzy albumy, które nadal intrygowały swoim eklektyzmem brzmieniowym. Charakterystyczne dla zespołu stało się zachowanie elementów, znanych z ich poprzedniej twórczości. Mowa o wokalu Hyde’a, który do dzisiaj jest obecny w większości utworów, a także o wstawkach typowo gitarowych. Te połączenie ukształtowało unikatowy styl grupy, który w gronie zainteresowanych uchodzi nadal za jeden z bardziej rozpoznawalnych. Elektroniczna podróż po gatunkach i autentyczność Hyde’a przyciągała do siebie ludzi, przez co zespół zaczął obrastać w legendę, a do tego angażował się w coraz to nowsze projekty. Jednym z najważniejszych było zarządzanie muzyką na ceremonii otwarcia igrzysk olimpijskich w 2012 czy współpraca z takimi tuzami muzyki jak Brian Eno czy High Contrast.
W marcu bieżącego roku wydana została płyta „Barbara barbara we face a shining future”. W muzyce Underworld słychać dojrzałość, która nie była jeszcze tak obecna na poprzedniej płycie, czyli „Barking”. Na nowym krążku zespół zabiera nas w wielowątkową podróż, w której słychać powrót do ich muzycznych korzeni i inspirację brzmieniem gitarowym. Charakterystyczny wokal Hyde, wiele eksperymentów oraz przenikające się gatunki, to tylko część tego co zaprezentowała nam nowa płyta składu.