„Jaki mandat polityczny ma TAK wybrany prezydent?” – prof. Alberski o wyborach 10. maja
Ostatni tydzień poprzedzający wybory powinniśmy spędzić, podobnie jak w poprzednich latach – na wysłuchaniu wszystkich kandydatów, ich wizji prezydentury i zdecydować, kto naszym zdaniem najlepiej będzie pełnił funkcję głowy państwa. Rzeczywistość wygląda jednak zupełnie inaczej. Zamiast skupić się na sylwetkach pretendentów na nowych gospodarzy Pałacu Prezydenckiego, zastanawiamy się, czy wybory w ogóle odbędą się 10. maja, a jeśli tak – w jakiej formie? Tę pełną niejasności sytuację na scenie politycznej pomoże nam zrozumieć dr hab. Robert Alberski – dyrektor Instytutu Politologii Wydziału Nauk Społecznych Uniwersytetu Wrocławskiego.
Politycy Zjednoczonej Prawicy mówią jasno: wybory muszą się odbyć 10. maja.
“Jeśli jest pytanie, dlaczego dzisiaj są przeprowadzane przygotowania do wyborów, to ja odpowiadam: bo wybory są 10 maja. Tak ogłosiła pani marszałek Sejmu zgodnie z konstytucją te wybory na 10 maja, nikt tego nie zmienił i wszystkie organy publiczne są zobowiązane, by się do tej daty przygotować.”
– mówił w Porannej Rozmowie RMF FM wicepremier Jacek Sasin.
W tym samym programie kilka dni później w podobnym tonie wypowiedział się wicepremier Gliński, który w odpowiedzi na pytanie “Czy gdyby poprosił Orlen lub inna spółka skarbu państwa, też byście wszystkie dane PESELu im rozdali?”, powiedział:
“Byście nie byście, musimy przeprowadzić wybory.”
Nasz rozmówca ma jednak pewne wątpliwości, co do daty głosowania. Mówi nawet o oczywistym “omijaniu Konstytucji.”
Przygotowania do wyborów, nie tylko prezydenckich, rozpoczynają się po wydaniu przez uprawniony organ postanowienia, w którym zawarta jest data głosowania oraz kalendarz wyborczy. W przypadku tegorocznych wyborów prezydenckich takie postanowienie wydała Marszałek Sejmu Elżbieta Witek. Wicepremier Jacek Sasin 22. kwietnia w TVN24 zapewnił, że trwają już przygotowania do wyborów, które miałyby zostać przeprowadzone w drodze wyłącznie korespondencyjnej. Ustawa, na mocy której wybory prezydenckie miałyby się odbyć w takiej formie, została uchwalona przez Sejm 6. kwietnia w ekspresowym tempie.
IZBA WYŻSZA?
Obecnie prace nad ustawą prowadzi Senat, który w ciągu 30 dni może ją przyjąć, odrzucić lub zaproponować poprawki. Następnie Sejm przyjmuje lub odrzuca stanowisko Senatu i dopiero wówczas ustawa trafia na biurko prezydenta, który (jeśli nie skieruje jej do Trybunału Konstytucyjnego lub nie skorzysta z prawa weta) zarządza jej ogłoszenie w Dzienniku Ustaw.
Publikacja ustawy jest warunkiem koniecznym, aby jej przepisy mogły być stosowane. Skoro jeszcze nie wiemy, czy ustawa regulująca przeprowadzenie wyborów w drodze wyłącznie korespondencyjnej, zostanie ostatecznie przyjęta przez parlament, skąd ten pośpiech w przygotowaniach?
“Ustawa nie obowiązuje, zgoda, ale zakładamy, że będzie obowiązywać.”
– Jacek Sasin dla Wirtualnej Polski.
Dr hab. Robert Alberski ma wątpliwości, czy przygotowanie wyborów korespondencyjnych w tak krótkim czasie jest możliwe.
Zapytaliśmy również o wprowadzenie zmian w prawie wyborczym na mniej niż 6 miesięcy przed wyborami oraz czy ma to wpływ na zaufanie do wyniku wyborów.
Do wyścigu o prezydenturę stanęło dziesięcioro kandydatów:
Robert Biedroń
Krzysztof Bosak
Andrzej Duda
Szymon Hołownia
Marek Jakubiak
Małgorzata Kidawa-Błońska
Władysław Kosiniak-Kamysz
Mirosław Piotrowski
Paweł Tanajno
Stanisław Żółtek
Na tej liście znajdziemy nazwiska znane z mediów, jednak część kandydatów, jak mówi dr hab. Robert Alberski “została zepchnięta na margines.”
Czy w warunkach panującego stanu epidemii, kiedy na kilka dni przed głosowaniem nie wiemy, w jakiej formie się ono odbędzie, powinniśmy brać w nich udział? Wielu polityków wprost nawołuje do bojkotu wyborów, jeśli miałyby one odbyć się w maju.
Jędrzej Jazgar