Wyluzowani od dawna – Mirek Miazga

Wyluzowani od dawna – Mirek Miazga
Jak działa radio? Kim jesteśmy? Dokąd zmierzamy? Możliwe, że to bliskość Światowego Dnia Radia działa na nas tak refleksyjnie, że stawiamy wszędzie pytania. Z okazji tego święta, w naszym panteonie postaci istotnych dla historii naszej rozgłośni czas na filar. Gwiazdę po prostu. Nie pytaj jak działa radio?, zapytaj: dzięki komu działa radio? Odpowiedź: Mirek Miazga.

 

Wnętrze budynku C-8 spowite jest legendarną aurą tajemniczości tej postaci. O Mirku, panu Mirku słyszał każdy dołączając do naszego grona. Najczęściej w kontekście ostatniej instancji, rozwiązania problemu pozornie bez rozwiązania. Posłużenia się wiedzą zarezerwowaną tylko dla nielicznych. Gdy coś zawodzi, gdy przestajemy grać, gdy wszelka nadzieja nas opuszcza, pada wręcz sakramentalne zdanie: a dzwoniłeś do Mirka?

Są tacy, którzy początkowo nie wierzyli. Pytali – jak to możliwe, że ten człowiek posiada aż taką wiedzę? Powątpiewali. Młodzi. Nowi. Ci, co nie wiedzieli czym jest paszcza a czym sito. Muzyczni, którzy nie mogli dodać utworów na chwilę przed audycją. Serwisanci, których mikrofon zamierał w trakcie serwisu. W chwili próby ich oczy odwracały się w jego stronę. Spokojna aura Mirka wchodzącego do budynku radia zmienia wszystko, a sprawiający problemy sprzęt zaczynał działać przy jego samej obecności. Są tacy, którzy temu zaświadczą.

Takie jest pierwsze skojarzenie większości z nas. Znany z opowieści wypowiadanych półgębkiem. Mirek naprawił. Pan Mirek się tym zajmie. 

Ale dlaczego?

Powiedzieć, że Pan Mirek jest z Radiem LUZ od jakiegoś czasu to spore niedopowiedzenie, a i powiedzenie, że od zawsze, też zdaje się nie wyrażać tego w pełni. Początki praojców Radia LUZ sięgają aż lat 60., kiedy to w akademikach Politechniki Wrocławskiej rozbrzmiewał radiowęzeł „Fosa 64”. Studenci i radiofonia w malowniczej stolicy Dolnego Śląska ścierali się w wielu różnych odsłonach. Za kulisami wielu takich przedsięwzięć stał właśnie on.

Gdy już w XXI wieku studenci po raz kolejny zaczęli domagać się swojego miejsca antenowego, jemu powierzono misję zbudowania rozgłośni radiowej od zera. To nie jest łatwe. O wiele łatwiej byłoby przejąć jakąś redakcję z gotową infrastrukturą i osprzętowaniem. Udało się, bo tak gramy od 15 lat.

W tym momencie, z okazji Międzynarodowego Dnia Radia tłumaczymy jak działa radio – spiker lub ktokolwiek inny, kto znajduje się przed mikrofonem. Znajdujący się po drugiej stronie szyby technik-realizator naciska przycisk, a głos zmieszany z muzyką i efektami dźwiękowymi za pomocą przewodów trafia do miejsca, z którego rozchodzi się w przestrzeń internetową oraz analogową, skąd dzięki przekaźnikom i nadajnikom trafia do odbiorcy. Nie brak opinii, że dzieje się to dzięki falom elektromagnetycznym o określonych częstotliwościach, ale prawda jest zgoła odmienna. Dzieje się tak za pomocą magii i czarodziejstwa, że głos z jednego ciasnego pokoju może być słyszany dosłownie wszędzie. Stąd właśnie można natrafić na wspominaną niejednokrotnie z rozrzewnieniem, tzw. magię radia. Czy coś takiego. Nie wiem do końca, nie jestem Panem Mirkiem żeby rozumieć jak to działa, ale ufam że działa. 

Zapraszamy na nostalgiczną podróż po piętnastu latach i nadchodzących stu piętnastu latach Radia LUZ z Mirkiem Miazgą. Opowie, czy jeżeli ktoś zasmakuje w radiu, to czy da się z tym kiedykolwiek zerwać? Tak naprawdę ile wrocławskich rozgłośni radiowych zawdzięcza swoje istnienie właśnie niemu? Dowiecie się tego z rozmowy, którą przeprowadził Szymon Baczyński:

 

 


Pan Mirek, rok 2004, rave’owane.