WYRÓŻNIENIA MUZYCZNE 2023

WYRÓŻNIENIA MUZYCZNE 2023

Wiemy, że czekaliście na ten moment przez cały rok… Prezentujemy WYLUZNIENIA MUZYCZNE 2023!

To coroczne zestawienie najlepszych wydawnictw ubiegłego roku przygotowane przez redakcję muzyczną Akademickiego Radia LUZ. Przez kolejne dni w paśmie Artysta Tygodnia będziemy prezentować nasze zestawienie – jak zwykle o godz. 0:00, 9:30, 10:30 i 13:00 od poniedziałku do piątku. Który album zwyciężył w zestawieniu polskich longplejów? Jakie wydawnictwo zagraniczne okazało się najlepsze? Jak prezentowały się kolejne miejsca naszego rankingu? Wyniki zażartego głosowania znajdziecie poniżej!

ZAGRANICZNE ALBUMY ROKU

10. Slowdive – everything is alive

przedstawia Jakub Pudło

Zespół Slowdive uraczył nas w tym roku swoim pierwszym od sześciu lat albumem i trzeba przyznać, że jest to propozycja niezwykle wciągająca i klimatyczna. Oczywiście wśród fanów zespołu pojawiło się wiele głosów niezadowolenia, sugerujących, że artyści oddalają się stylistycznie od ścieżek wytyczonych na legendarnych Souvlakach. Odrzucając jednak jakiekolwiek porównania, trzeba przyznać że Everything is Alive to płyta niezwykle udana.  Grupa kontynuuje swój rozwój w kierunku coraz bardziej zwiewnych, dream popowych brzmień, czego doskonałym przykładem są singlowe kisses oraz skin in the game.

9. Ana Frango Elétrico – Me Chama De Gato Que Eu Sou Sua

przedstawia Antoni Winiarski

Jakże radująca potrafi być garstka brazylijskiego słońca w środku szarej, Polskiej zimy. Szczególnie, gdy krążek tak promienny jak Me Chama De Gato Que Eu Sou Sua gości w szeregach Wyróżnień Muzycznych 2023 Akademickiego Radia LUZ. Ana Frango Elétrico powrócili minionej jesieni z eklektyczną mieszanką groovy disco–folkowych brzmień, wychodząc naprzeciw zarówno klubowiczom, jak i śpiochom. Od parkietowych swawoli do leniwych pobudek w towarzystwie delikatnego słońca – Ana Frango Elétrico zaprasza do celebracji, a redakcji muzycznej Radia LUZ nie sposób nie przyjąć zaproszenia.

8. Jessie Ware – That! Feels! Good!

przedstawia Michał Lach

Młodsza siostra wydanego w 2020 roku fenomenalnego What’s Your Pleasure? to właściwie siostra-bliźniaczka. Na That! Feels Good! ponownie dominuje luksusowe, zmysłowe disco i inne inspiracje latami 70. i 80. Podobnie jak w przypadku swojego uwielbianego rodzeństwa tutaj również kolejne single z łatwością zdobywały tytuły mocograjów w Radiu LUZ. A przecież nie sposób zignorować także chociażby Shake That Bottle, czy wręcz przeciążającego układ nerwowy swoją wspaniałością These Lips.  Nikt  w tym momencie nie jest w stanie zawładnąć każdą disco imprezą lepiej niż Jessie Ware.

7. JPEGMAFIA & Danny Brown – SCARING THE HOES

przedstawia Jakub Pudło

Od momentu ogłoszenia wspólnej płyty JPEGMAFII oraz Dannego Browna cała redakcja Akademickiego Radia LUZ spodziewała się tylko jednego – niespodziewanego. Tytuł albumu może okazać się proroczy, ponieważ przy pierwszym odsłuchu eklektyzm oraz ekspresywność materiału potrafi przytłoczyć i wręcz przestraszyć słuchacza. Obaj Panowie na albumie są niewątpliwie u szczytu swoich możliwości technicznych, a ich głowy wręcz kipią pomysłami na niecodzienne aranże utworów. Scaring The Hoes to niewiele ponad 36 minut absolutnego hip-hopowego szaleństwa i jazdy bez trzymanki.

6. Amaarae – Fountain Baby

przedstawia Zuzanna Pawlak

W Ghanie relacje seksualne osób tej samej płci są zakazane i choć raczej tego prawa nie egzekwuje się (nikt nie idzie do więzienia za bycie gejem), przepisy wzmacniają homofobiczną kulturę, a queerowe osoby, które padają ofiarą przemocy na tym tle, nawet nie zgłaszają napaści, pozbawione jakiegokolwiek systemowego wsparcia. Amaarae utrzymuje, że jest hetero i cis, ale często używa też terminu fluid, podkreślającego mnogość sposobów, na jakie można wyrażać swoją seksualność, i otwarcie opowiada się po stronie równouprawnienia osób LGBT+. Teksty jej piosenek bywają queerowe, często nie zostawia pola do nadinterpretacji. W Co-Star śpiewa o relacji z dziewczyną jednocześnie zbyt miłą i zbyt groźną, w Come Home To God z linijką Mała kocha mnie tak, jak wielbi Pana, zrównuje seks z partnerką z duchowym misterium. Fountain Baby jest płytą seksualnego wyzwolenia, stanowczym głosem kobiety, która używa swojego ciała jak, kiedy i z kim chce.

5. A.S.O. – A.S.O.

przedstawia Kamil Winiarz

Gdyby istniała Wielka encyklopedia trip-hopu, to daliby się poznać jako jej znawcy, a na koniec sami by do niej trafili. Duet a.s.o wtargnął w 2023 roku na scenę z self-titled debiutem inna downtempo – czerpiąc z fundamentów trippy brzmienia lat dziewięćdziesiątych i kilku pop zjawisk ostatnich dekad XX wieku. Jeśli zadajecie sobie pytania jak brzmiałoby Mazzy Star na trip-hopowym beacie czy jak połączyć dream pop, soul i dubwise – australijskie duo z Berlina pędzi z odpowiedzią.

Ich album brzmi fenomenalnie – bez kitu <<powiedzą wszyscy sympatycy retro>>. Subtelny wokal i zaśnieżone dźwięki tworzą otoczkę muzyki drogi. Jest marzycielsko i nostalgicznie, co jeszcze mocniej podkreślają spotkania na (gatunkowym) szczycie. Dub meets trip-hop. Breakbeat meets dark pop. Portishead meets Fleetwood Mac. Lewie Day i Alia Serior-O’Neill dogłębnie przestudiowali encyklopedię, a teraz sami zaczęli pisać swój rozdział w duchu revivalu dla wszystkich dub & trip-hop lovers.

4. Tirzah – trip9love…??

przedstawia Krzysztof Ciach

Pomysł na trip9love…?? może się wydać prosty – pianino, maszyna perkusyjna i głos ludzki. Ten minimalistyczny zestaw pokryty brudem przez Tirzah i Micę Levi, producentkę albumu, tworzy jedno z najbardziej oryginalnych brzmień ostatnich lat. Pęknięte, chropowate r&b oparte na transowych klawiszowych loopach jest skąpane w pogłosach i daje to efekt wyobcowany, ale też w jakiś sposób intymny. Tak jakby Tirzah śpiewała samotnie w wielkiej hali, tylko z pianinem. I tutaj dochodzimy do najważniejszego komponentu tej układanki – przejmującego głosu Brytyjki, który też często modyfikowany dystorcjami, spaja resztę puzzli, wcale nie bojąc się śpiewać w kontrze to reszty instrumentów. trip9love…?? to album z zadymioną nocną muzyką, w której najciekawsze są skazy.

3. Loraine James – Gentle Confrontation

przedstawia Jagoda Olczyk

Pomysły w łączeniu stylów i nastrojów, dojrzewające na naszych oczach. Gatunkowa i emocjonalna przejściowość, wypełniona udzielającym się słuchaczom spokojem. Po wcześniejszych albumach Loraine James było jasne, że i tym razem świetnie zestawi sample i odważnie poprowadzi rytm potłuczonych uderzeń. Gentle Confrontation to kolejny poziom w jej produkcyjnym rzemiośle, w którym cyfrowe eksperymenty unieważniają granice struktury, równocześnie zwalniając sporo miejsca dla konfesyjnego wokalu. To w końcu najbardziej intymny album James, stającej oko w oko z tęsknotą, wątpliwościami i całym szeregiem nagich emocji. Zamiast szczelnie ten pokój zamykać, otwiera go na perspektywy aż czterech artystek i trzech artystów, nie zawsze tak oczywistych w tym zestawieniu. Bez pukania i my wchodzimy do środka, gdzie słuchamy o wczesnej stracie ojca, szukaniu siebie i gdzie docierają do nas dźwięki tasowania kart podczas rodzinnej rozgrywki z najpoważniejszymi rywalami – dziadkami.

I really cherish
Playing cards with the grandparents
My grandad has dementia
He’s still very cool

Kto gra w karty ma łeb obdarty – tak mówili moi dziadkowie, którzy mieli najfajniejsze, pomieszane talie kart i przeważnie mnie ogrywali. Dobrze pokrążyć sobie po wspomnieniach przy tak świetnym, pełnym niuansów soundtracku jak Gentle Confrontation.

2. bar italia – Tracey Denim

przedstawia Janek Dąbrowski

Soniczny kolaż złożony z kafejkowych pocztówek i obrazów międzyludzkich nici zapuszczanych podczas najbardziej trywialnych momentów trwania. Subiektywny portret miejskich grup społecznych zbudowany na dźwiękowych i werbalnych emocjach, który po rozłożeniu na części pierwsze, okazuje się ślicznym banałem. Płyta pełna pięknych niedoskonałości, zrozumiałych niedomówień i autentycznej wrażliwości.

To wszystko właśnie indie-slackerowy Tracey Denim. Jego twórcy, bar italia, w ubiegłym roku bez wątpienia wspięli się na wyżyny swojej twórczości, stawiając przede wszystkim na poszerzenie horyzontów, wokół których wcześniej zwykli się obracać. Chwilami w pełni sentymentalnie, czasami bardziej energetycznie – wszystko jednak wije się tutaj jak przyjemny sen przepuszczony przez letni filtr młodzieńczych, gorzko-słodkich miłostek. W sposób jakże subtelny i dotkliwy zarazem…

1. Sofia Kourtesis – Madres

przedstawia Sebastian Rogalski, w tłumaczeniu pomogła Zuzanna Pajorska

Si tú me amas, vuelve a casa – jeśli mnie kochasz, wracaj do domu. Tak dramatyczny apel w numerze otwierającym album, położony ponadto na kontrastującym z tekstem mięciutkim niby to latino, ale jednak konkretnie zwariantyzowanym eurohousie, mocno sugeruje, że szykuje się coś niezwykłego. Kto tu jednak woła? Tytułowe Madres – matki, spośród których na pierwszy plan wybija się liderka tego chóru: szanowna pani Kourtesis, aktywistka walcząca o prawa rdzennych mieszkańców Peru, a prywatnie mama Sofii, autorki najlepszego albumu 2023 r. wg Akademickiego Radia LUZ.

Ponad 20 lat temu Sofia uciekła z rodzinnego kraju w geście protestu wobec homofobicznej opresji, jaka spotkała ją w katolickim liceum po pocałowaniu osoby tej samej płci. Teraz jednak, w obliczu ciężkiej choroby mamy, Sofia wraca do rodziny. Po drodze napotyka się na protesty przeciwko niestabilnym, coraz bardziej autorytarnym posunięciom prezydenta, co zresztą w Peru nie jest niczym nowym. Sample z ulic targanej demonstracjami stolicy trafią na debiutancki album Sofii, podobnie jak nazwisko doktora Petera Vajkoczego, który uratował mamie Kourtesis życie (w podzięce Sofia zabrała go do Berghainu – good guy Sofia).

Dobrą epikę charakteryzuje osobista perspektywa wpisana w szerszy obraz dziejów, w jakich rozgrywa się opowiadana historia.

Chciałam stworzyć album, który będzie miał znaczenie. Chciałam zabrać głos w kwestii latynoamerykańskiej wspólnoty i ruchów, które aktualnie mają miejsce, by pokazać zróżnicowane tło wystąpień w obronie równości, społeczności queer, prawa do aborcji

– mówiła Sofia Kourtesis brytyjskiemu Guardianowi, dodając: Trzeba otaczać się wspólnotą [community]. To dzięki niej znajdziesz miłość i nadzieję w najczarniejszych chwilach. I właśnie nadzieja – esperanza, la madre de los tiernos – jest głównym tematem Madres: wyśmienitego albumu, którego siła leży w czułości.

POLSKIE ALBUMY ROKU

10. Zima Stulecia – Minus 30°C

przedstawia Antoni Winiarski

Przy ówczesnym ociepleniu klimatu trudno sobie wyobrazić taką zimę, jaką przedstawia Zima Stulecia na swoim debiutanckim krążku. Członkowie EABS i Błota, Marek Pędziwiatr (aka Latarnik) oraz Marcin Rak (aka Cancer G), przyszli na świat na przełomie lat 1986/87 i to właśnie wtedy miała miejsce ostatnia taka zima. Coś zdecydowanie wisiało w powietrzu, co słychać również na albumie: szorstkie, zimne, a jednak nieco marzycielskie brzmienia oddają realia ulic polskich miast w drugiej połowie lat 80., eksponując surowe warunki, jakie powstały w wyniku panujących wówczas nieludzkich temperatur. I choć takich zim może już nie być – nie zmienia to faktu, że Zima Stulecia na stałe zagościła w sercach redakcji muzycznej Radia LUZ.

9.Opiat, The Phantom – The Mystery Of Polish Shadows Vol. 2

przedstawia Bartłomiej Patla

Z zakamarków zabałaganionej piwnicy dochodzi cichy głos, który stara się przedstawić nam wstęp do opowieści. Opowieści dobrze znanej, ale jej wspomnienie dociera do naszych zmysłów jakby przez mgłę. Opiat, The Phantom w stylu łączącym old-schoolowe produkcje zza oceanu z takimi undergroundowymi klasykami jak Niewidzialna Nerka, przytacza kolekcję polskich memów, miejsc i cytatów filmowych, a w budowaniu widmowej narracji wspierają go niespodziewani, ale nieobcy dla słuchaczy polskiego rapu goście.

 

8. Etnobotanika – Leśne Duchy

przedstawia Żaneta Wańczyk

Nie kryliśmy zafascynowania tym duetem już od samego początku, gdy w 2020 roku wydali debiutancki album Fruwający przestępca. W czerwcu ETNOBOTANIKA zaserwowała słuchaczom kolejny krążek, Leśne Duchy, wydane nakładem połączonych sił wytwórni Superkasety Records i The Very Polish Cut Outs. Kluczem do zrozumienia tego albumu są pierwotna magia, dzikie ostępy i niewypowiedziane tajemnice. W lipcu zaprosiliśmy ETNOBOTANIKĘ na naszą imprezę, otwierającą wakacyjną ramówkę Radia LUZ!

 

7. TVB – The Very Bass LP

przedstawia Maciej Respondek

Wrocławski producent TVB w 2022 roku pokazał szerszej publice na co go stać, produkując Święty Bass dla Pezeta i Miłego-ATZa. Tylko rok musieliśmy czekać na drugą część tego one-two. The Very Bass, pierwszy album długogrający TVB od 4 lat jest tak jak nazwa wskazuje – niesamowicie basowy, a przy tym energetyczny i hipnotyzujący zarazem. Mało artystów w Polsce sięga po garażowe klimaty z Wysp Brytyjskich, ale już teraz poprzeczka została postawiona bardzo wysoko.

 

6. rosa vertov – Reflected In

przedstawia Jagoda Olczyk

Trzy koleżanki ze szkoły założyły zespół i rok po roku coraz śmielej rozbijały znane, sprawdzone formy, zasługując dziś na dużo więcej niż miano polskiej, dreampopowej alternatywy. Reflected In to skupienie i senne rozkojarzenie w jednym. Poza subtelnym wokalem, osobowość tej płyty tworzy przede wszystkim pogłosowa, przestrzenna gitara, której rozwlekłe tempo zamyka się kilkoma wyczekiwanymi, trzeszczącymi przesterem wybuchami.

 

5. dadan karambolo – a hack is a foul

przedstawia Michał Sember

Znacie go z kolektywu SPLOT, który w ostatnich latach dba o najświeższe bookingi z odważnymi, poszukującymi DJami w klubach w całej Polsce. Znacie go z LUZowej audycji GRIT, gdzie dzieli się ekstensywną wiedzą z zakresu basowej muzyki z UK i reszty świata. Jeśli jakimś cudem umknęło wam, że dadan karambolo produkuje swoje własne utwory, to EPka a hack is a foul jest idealną okazją, aby nadrobić zaległości. Cztery numery na niej zawarte zgrabnie podsumowują stylówę Pawła, rozpościerając się od przesiąkniętego grime’ową rytmiką kawałka tytułowego po bardziej hipnotyczną (a zarazem pędzącą) salamandrę. Wspólnym mianownikiem jest oczywiście nacisk na intensywność w niskich częstotliwościach i wciągający, posępny klimat. Nic dziwnego, że jego twórczość zyskała uznanie berlińskiego labelu Awkwardly Social i dostała się do ścisłego topu naszych wyróżnień polskich wydawnictw.

4. KRENZ – BOŻE DAJ MI BREAK

przedstawia Janek Dąbrowski

Bierzesz różne środki przeciwbólowe? Mimo to ból powraca? Wiesz dlaczego? Pewnie dlatego, że jeszcze nigdy nie robiłeś ruchów z Krenzem. Zeszłoroczne dziełko Boże Daj Mi Break to bez wątpienia najcięższy kawał breakbeatu, jaki w ostatnich latach zawitał do naszego krajowego podwórka. I choć udane Krenz Reborn zwiastowało już wówczas bardzo dobry rozdział w historii okołodubstepowych wydań, to w najśmielszych przypuszczeniach ciężko by było przewidzieć, że kolejny materiał zaoferuje tak solidną dawkę elektryzujących i rzetelnie wyprodukowanych kawałków.

Radziu, zobacz ten postęp. Wszystko wierci, wiruje, roluje, wyje i wżyna się pod skórę jak trzeba. A w dodatku ileż tu jest fantastycznych przecięć gatunkowych splatających się w spójną całość – od pulsującego jungle’u przez dziki dubstep i niespodziewany footwork po niepokojące, illbientowe komponenty. Nie ma tu złego eksperymentu, co najwyżej te kończące się krótką ripostą: “fajne”. Takowe stanowią jednak zdecydowaną mniejszość, a reszta to już ostre jak maczeta bangery, do których ręka aż sama składa się w kształt symbolicznego gunfinger’a. Na tyle dobre, że jedyną dobrą reakcją byłaby skwaszona mina symbolizująca w tonfiarskim półświatku wielkie uznanie.

Swoją drogą, Radio LUZ w przypadku tego producenta rękę na pulsie trzyma nie od dziś – Krenz to jeden z artystów, który w ubiegłym roku wpadł do Wrocławia poświętować start naszej jesiennej ramówki.

3. Hania Rani – Ghosts

przedstawia Aleksandra Zajdel

Ghosts jest jak kanapa, w której rogu masz swoje najwygodniejsze miejsce. Wiesz, gdzie sprężyna będzie walczyć z cienką już warstwą tkaniny. Starasz się nie zauważać dnia, kiedy nadejdzie pożegnanie. Kolejny raz przesuwasz dłoń po welurze, albumu Hani Rani można słuchać pod włos lub prześlizgnąć się po pozornie gładkich kompozycjach. Artystka konsekwentnie się zmienia, a jej twórczość przetarła się w kilku miejscach. Pomiędzy nitkami kompozycji widzimy samą twórczynię, coraz częściej słyszymy jej głos. W tym czasami połatanym różnymi gatunkami albumie jest najwięcej z człowieka. Tymczasowo unikającego niekomfortowych myśli, bo siedzimy tu tylko przez chwilę.

2. Martyna Basta – Slowely Forgetting, Barely Remembering

przedstawia Krzysztof Ciach

Slowly Forgetting, Barely Remembering Martyny Basty to album, który zabiera nas do ciągle zmiennej, nocnej krainy. Swoiste połączenie ambientu, elektroakustyki, field-recordingu, mimo wielu efektów i manipulacji rysuje nam obraz organiczny, namacalny – zakładając słuchawki przenosimy się do ento-horroru, ale raczej straszącego nas tym czego nie możemy zobaczyć, tym co się czai za krzakiem o 4 nad ranem kiedy wracamy do domu, gdy nawet odgłosy własnych kroków i oddechu są przerażające. Tak jak zespół Księżyc na swoim debiucie zabiera nas do lasu w środku nocy, nad wielkie ognisko, gdzie wśród opowieści i tańca przechodzimy przez jakiś nieznany słowiański obrzęd, tak album Martyny Basty przenosi nas na zamglone mokradła o świtaniu – tutaj to, co zobaczyliśmy lub usłyszeliśmy nie jest pewne, być może to wszystko jest wręcz tylko w naszej głowie.

1. Łona & Konieczny & Krupa – TAXI

przedstawia Michał Lach

Stworzenie całego albumu o tak wąskiej grupie zawodowej wydaje się karkołomne. No bo o czym tu aż tyle mówić? I to jeszcze żeby nie skłamać? Taryfiarz to dla pasażera zwykle para oczu w lusterku. Nic więcej. Środek do przemieszczenia się z punktu A do B przez punkt Ą.

TAXI to manuskrypt przemyśleń i historii spisanych przez szczecińskiego kronikarza Łonę w trakcie jego rozmów z taksówkarzami. Jego rozdziały zostały ozdobione w fenomenalne nu-jazzowe ilustracje za sprawą duetu Konieczny i Krupa. W tych niby drobnych wycinkach ludzkiego życia zawiera się całe spektrum przeżyć. Radości, dramaty, euforie, frustracje, rozczarowania. To kolekcja muzycznych diamentów o pięknie, które można znaleźć w uważności i otwartości na drugiego człowieka. Niezależnie od tego, czy jest się kierowcą, czy pasażerem w tej (i każdej innej) podróży.

 

Do materiałów nt. najlepszych albumów z ubiegłego roku emitowanych przez  ten tydzień na 91.6 fm swoich głosów użyczyli: Aleksandra Zajdel, Zuzanna Pajorska oraz Bartłomiej Patla. Nagrania wyprodukowała Julia Iwanow. Co więcej, o każdej pełnej godzinie od 6:00 do 19:00 w miejscu najświeższych singli tygodnia przedstawiamy single roku. Poczytać o nich możecie o tutaj. Audycja o stu najlepszych jest już dostępna na Mixcloudzie Radia LUZ. Do usłyszenia!