Życie podarowane – 70 lat transplantologii
Nerka, płuco, trzustka, serce. Mamy parę takich organów, które gdy nam już przestają być potrzebne, mogą uratować komuś życie. To wszystko zasługa transplantologii, która miała dość wyboiste początki. A wszystko zaczęło się siedemdziesiąt lat temu…
Był rok 1954. Dokładniej: 23 grudnia 1954 roku – pozostały tylko dwa dni do Świąt Bożego Narodzenia. Mieszkańcy Bostonu krzątają się w swoich domach – ubierają choinkę, ściągają kurze z kątów, ci bardziej zapominalscy biegną do sklepu kupić prezenty dla najbliższych. Tego dnia 23-letni Richard Herrick otrzymuje prezent, o jakim mu się nawet nie śniło. Mężczyzna cierpiał na schyłkową niewydolność nerek, a jego życie było zagrożone. Istniała jedna szansa na poprawę jego stanu zdrowia – przeszczep nerki od jego brata bliźniaka – Ronalda.
W tamtych czasach była to procedura nie do przyjęcia. Najznamienitsi profesorowie immunologii twierdzili, że powodzenie takiego zabiegu jest niemożliwe, o czym miały świadczyć nieudane próby wcześniejszych przeszczepów, a dodatkowo pobranie narządu od żywej osoby uważano za nieetyczne. Mimo gróźb, że taka operacja jest krokiem do zrujnowania kariery, doktor Joseph Edward Murray postanowił podjąć się „niemożliwego” zabiegu. O godzinie 9:53 pobrano nerkę od Ronalda Herricka, którą następnie wszczepiono jego bratu – Richardowi.
Na sali operacyjnej panowała grobowa cisza, każdy z napięciem obserwował poczynania dr. Murraya. Kiedy przeszczepiona nerka zaczęła nabierać różowego koloru, wszyscy odetchnęli z ulgą – wiedzieli, że przez narząd zaczęła przepływać krew. Teraz pozostało czekać na odpowiedź pacjenta na nowy – „obcy” narząd. I… udało się! Organizm nie odrzucił przeszczepionej nerki, a Richard zyskał 8 lat życia.
Dlaczego ta operacja zakończyła się sukcesem, a poprzednie próby przeszczepu narządu skazane były na niepowodzenie?
„Egzaminem” oceniającym zabieg transplantacji nie jest samo powodzenie zabiegu, ale to, w jaki sposób układ immunologiczny pacjenta zareaguje na „intruza” – bo tak postrzegany jest przez nasz organizm narząd dawcy. Aby komórki odpornościowe nie zaatakowały przeszczepionego organu, musimy je trochę „wyciszyć” – tu z pomocą przychodzą nam leki immunosupresyjne, tłumiące nasz układ immunologiczny, który w efekcie nie jest w stanie wypowiedzieć wojny „intruzowi”.
W latach 50. XX wieku nie znano jeszcze immunosupresantów, ale zauważono, że pacjentom pooparzeniowym, którym przeszczepiono skórę, przeszczep utrzymywał się znacznie dłużej im „gorsze” i bardziej rozległe oparzenia dany pacjent miał. To dało podstawy do sądzenia, że wpływ na skuteczność przeszczepu ma układ odpornościowy biorcy i że w pewnych warunkach tym układem odpornościowym można manipulować, ale ciągle brakowało leku, który skutecznie „wyciszyłby” odpowiedź immunologiczną.
Dr Joseph Murray miał świadomość, że bez immunosupresji ciężko będzie mu z sukcesem przeszczepić narząd. Ale co w przypadku, gdy przeszczepimy nerkę genetycznie identyczną do pierwotnej nerki biorcy? To mogłoby się powieść… I tak właśnie było w przypadku braci Herricków. Richard i Ronald byli bliźniakami jednojajowymi, co oznaczało że mieli identyczny układ genetyczny. Komórki odpornościowe Richarda nie zaatakowały nerki pobranej od Ronalda, ponieważ była identyczna do jego starej nerki – uznały ją za „swoją”.
Wyczyn dr. Murraya był milowym krokiem w dziedzinie transplantologii – udowodnił, że takie zabiegi są jak najbardziej możliwe, a co więcej, że mogą uratować czyjeś życie. 8 lat później, w 1964 roku, dr Murray dokonał pierwszego udanego przeszczepu od zmarłego dawcy. Nerka przyjęła się, dzięki zastosowaniu azatiopryny – leku immunosupresyjnego.
Niedługo minie 70 lat od pierwszego udanego przeszczepu nerki. Transplantologia „poszła” do przodu i dziś lekarze piszą kolejne rozdziały historii. W 2023 roku w Polsce przeszczepiono łącznie 1910 narządów – w tym 179 serc i 1079 nerek. Niemal dwa tysiące osób dostało szansę na nowe życie, tyle samo osób znajduje się na liście oczekujących na przeszczep i czeka właśnie na taką szansę.
Zaplecze środowiska transplantologii poznacie w rozmowie z Mateuszem Rakowskim, koordynatorem ds. transplantacji Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego we Wrocławiu: