Archiwum

Jane Remover – JRJRJR

Jedną z osób, które dobrze rozpoczęły rok 2025 jest Jane Remover. Równo pierwszego stycznia na social mediach wytwórni DeadAir pojawiła się informacja o jej nowym, trzecim albumie Revengeseekerz, oraz promującym go singlu JRJRJR.

Stwierdzić, że Jane jest najbardziej lśniącą gwiazdą sceny muzyki internetowej, to mało powiedziane. Każdym swoim albumem, każdą wydaną piosenka, definiuje nowe brzmienia i powiększa swoją renomę. Z tym właśnie kłóci się w JRJRJR, narzekając i smucąc się zachowaniami swoich fanów. Od licznych żartów dotyczących jej imienia, ich przywiązania do jej starych albumów, w których wylewała swoje żale i nie chce do nich wracać, oraz ogólnej post-ironii, której w internecie jest zdecydowanie za dużo.

Niektórzy mówią, że zemsta jest słodka, niektórzy, że zimna, ale okazuje się, że zemsta, której szuka Jane jest czymś zdecydowanie innym. JRJRJR nie brzmi jak nic ani z digicore’owego Frailty, gitarowego Census Designated, nie przypomina też serii wydanych w 2024 roku singli. Najbliżej mu do remiksów jakie prezentowała nam w ostatnich latach, zarówno w kompilacjach z innymi artystami, jak i w ramach swojej audycji w NTS Radio. Dokładna data premiery albumu jest jeszcze nieznana, ale ja nie mogę się już doczekać.

Maciej Respondek

Jane Remover

Artystka, która bezproblemowo łączy wiele stylów i gatunków, od szalonej elektroniki poprzez melancholijne gitary oraz jest nazwana głosem młodego pokolenia i ich kreatywności. Dwudziestego października ukazał się nowy album Jane Remover i z tego powodu została ona Artystką Tygodnia w Radiu LUZ.

Jane urodziła się we wrześniu 2003 roku i od młodego wieku (8 lat!) interesowała się produkcją muzyki. Dominował wtedy głośny EDM i dubstep, więc naturalnie, jak każda młoda osoba z dostępem do wielu poradników internetowych mówiących o tych gatunkach, taką muzykę zaczęła tworzyć. Jej inspiracje Skrillexem i Porterem Robinsonem szybko przeszły w stronę trapu, gdzie zaczęła udzielać się w różnych, soundcloudowych microlabelach. 

Jej pierwszy hit, wydane w 2019 roku what’s my age again? zbiegło się perfekcyjnie z modą na hyperpop. Pędzące, erratyczne melodie i towarzyszący temu wysoki wokal bardzo spodobały się fanom, dzięki czemu piosenka szybko zdobywała kolejne odtworzenia. Nawet wtedy, w szczycie popularności tego internetowego gatunku muzyki, twórczość Jane wydawała się inna. Można było wyczuć bijącą z utworów melancholię, coraz bardziej rozpoznawalną z każdym kolejnym dziełem.

Wydane w 2021 roku Teen Week i Frailty perfekcyjnie to pokazują. Pierwszy z tych albumów, krótka EPka, której obecna tracklista jest bardzo mocno skrócona w porównaniu do oryginalnego wydania, jest jedną z najlepiej ocenianych i lubianych płyt w środowisku hyperpopowo-digicore’owym. Ma wszystko, co w tych gatunkach jest najlepsze – zabawę formą, wpadające w ucho melodie, mocne przestery i emocjonalny wokal.

Frailty natomiast, pomimo wydania tylko pół roku później, jest całkowicie inne. Ciężko w nim szukać elementów szalonej, hyperpopowej zabawy. Wszystko jest o wiele bardziej melancholijne, wręcz po prostu smutne. Otwierające album goldfish perfekcyjnie nastawia słuchacza na to, co będzie później – wokalowi towarzyszy tylko gitara akustyczna. 

Z kolejnymi utworami pojawiają się bardziej standardowe” znaki elektronicznej produkcji Jane, ale atmosfera rodem z muzyki emo nigdzie się nie wybiera. Tworzy to niesamowite połączenie, które jest w stanie w moment przejść z melancholii do szczęścia i z powrotem w tym samym utworze. Słychać tu wszystkie wymienione wcześniej inspiracje muzyczne artystki: EDM spotyka się z trapem, emo, niszowymi gatunkami elektroniki i muzyką z 16-bitowych gier JRPG. Album ten został przyjęty bardzo ciepło, znajdując się nawet na liście najlepszych 50 płyt 2021 roku według Pitchfork, co dla 18-letniej osoby tworzącej muzykę w swojej sypialni jest niesamowitym osiągnięciem.

Biorąc pod uwagę sukces Frailty, wiele osób mogłoby stwierdzić, że z następnymi albumami Jane Remover nie będzie zmieniać swojego stylu. Po co przecież naprawiać coś, co działa. Jednakże podobnie jak szybko ewoluujące internetowe trendy muzyczne, artystka ewoluowała w takim samym tempie. Można by nawet zaryzykować stwierdzenie, że była jedną z osób, co te zmiany napędzała. 

Pomiędzy albumami wydała dwa utwory, melancholijne rockowe Royal Blue Walls i Cage Girl. Obydwa z nich traktują o zmianie osobistej, odnowieniu samej siebie we wrogim, negatywnie nastawionym świecie. Towarzyszyła im duża zmiana, ponieważ artystka wtedy ujawniła się jako osoba transpłciowa.

“(…) żeby wszyscy byli na bieżąco i żebym nie musiała się powtarzać: nazywam się Jane, od teraz tworzę muzykę jako Jane Remover i to wszystko na ten temat.”

Stream Jane Remover music | Listen to songs, albums, playlists for free on SoundCloud

Pierwsze single zapowiadające nowy album, Lips oraz Census Designated, brzmiały całkowicie inaczej niż to, do czego zdążyła przyzwyczaić słuchaczy. W porównaniu do utworów z Frailty są o wiele bardziej akustyczne, brak w nich nawet śladów hyperpopowej twórczości Jane. Powracającej gitarze akustycznej towarzyszą shoegaze’owe wręcz ściany dźwięku połączone z krzykami w tle. Całe, wydane 20 października, Census Designated podąża tą ścieżką. Spokojne, atmosferyczne ballady indie zmieniają się w przerażający hałas, po czym znowu się wyciszają, jakby artystka przepraszała za swoje wybuchy emocji. Zmieniając studio nagraniowe z sypialni w domu rodziców na własne mieszkanie i profesjonalny sprzęt, Jane Remover dostała możliwość porzucenia internetowych trendów i wykonania najbardziej dorosłego, emocjonalnego albumu w swoim dorobku już w wieku 20 lat.

Maciej Respondek