Czy bolą Was kolana? A może nieprzyjemnie strzelają przy zginaniu? Te pytania o dziwo nie zwiastują dalszej części reklamy tabletek przeciwbólowych. Mimo wszystko w przypadku utworu Bad Knees mamy do czynienia z bardzo mocnym muzycznym specyfikiem. Ciężko stwierdzić, jaki cel przyświecał Ghost-Note przy tworzeniu jednej z mocograjowych propozycji na ten tydzień. Z jednej strony tak ogromna dawka funku uśmierzy każdy, nawet najgorszy ból. Z drugiej jednak ciężko nie bujać się dynamicznie do szalenie energicznych dęciaków i groovy basu. A to może zaostrzać dolegliwości. Choć więc nasze stawy kolanowe nie będą nam dziękować za taneczne ekscesy, to przez powtórne nawoływania:
Is it funk that you want?
Is it funk that you need?
ciężko będzie odmówić kolejnym utworom od Ghost-Note. A te nadejdą już 19 kwietnia wraz z albumem Mustard N’Onions. Logiczne. Po ruchu trzeba uzupełnić kalorie.
Po dwudziestu latach od ostatniej płyty Outkast’u, André 3000 powraca skąpany w niebieskim blasku tytułowego słońca swojego nowego albumu New Blue Sun – zupełnie odrywa się od oczekiwań i w pełni poświęca się radości z tworzenia.
Główny target z wielkim niezadowoleniem przyjął nowy album, wynika to jednak z czystej ignorancji i oczekiwań zamykających André w ramach klasycznego hip-hop’owego brzmienia. André od dwudziestu lat był bardzo mało aktywny muzycznie. Od czasu do czasu gościnnie pojawiał się w utworach innych artystów. Jego jedyną solową muzyczną działalnością w tym okresie było pojawianie się w najróżniejszych zakątkach świata – grając na flecie, co udało nam się zobserwować na filmikach nagranych przez zaciekawionych fanów. Był to pierwszy znak, że jeśli André szykuje nowe publikacje, nie możemy liczyć na coś, co już słyszeliśmy. Ice Cold w wywiadzie z Rickiem Rubinem wyraził swoją ogromna niechęć i zwątpienie w czerpanie radości z procesu tworzenia muzyki. Jak sam twierdził możliwe, że musi odnaleźć nowe powołanie, więc z tym większą radością przyjąłem wiadomość o nowym albumie 3 Stacks’a.
Album New Blue Sun z niesamowitym wdziękiem i gracją prezentuje jeden z moich ulubionych zabiegów porzucania klasycznego aranżu utworu. Przez całą tę muzyczną podróż przeprowadzi nas wyżej wymieniony flet, który oprócz uczucia nieustającego zaciekawienia jest jedynym wspólnym mianownikiem dla wszystkich utworów razem z wyjątkowo długimi tytułami, które zdążą przyciągnąć naszą uwagę, zanim zrobi to muzyka.
Chaotyczne opisy, które pozornie są z niczym nie związane, żartobliwe w pewien sposób nadają bardzo luźne ramy interpretacyjne, i wgląd w uczucia włożone w ten album, co świetnie obrazuje nutka I Swear, I Really Wanted to Make a 'Rap’ Album but This Is Literally the Way the Wind Blew Me This Time, w której tytule André przewidując nieprzychylny odbiór, błyskotliwie wyśmiewa ironicznie nieprogresywnych fanów progresywnego artysty.
Odejście od aranżacji utworów jest wyjątkowo warte docenienia ze względu na to jak fundamentalną częścią dla hip-hopu jest powtarzalny aranż i pętle. Ten wyjątkowo interesujący fenomen odwołuje się do pierwotnej formy muzyki opartej o improwizację. Mimo że te utwory są z pewnością bardziej przemyślane to czuć energetyczny i niczym nieograniczony strumień dźwięków – esencję improwizacji.
Muzyka Outkast’u od zawsze była o krok dalej w świecie hip-hopu. Ich naturalne akustyczne brzmienie było świeże i zachwycające groove’m, a elektroniczne i zupełnie odchodzące od organicznych dźwięków perkusji rytmy połączone z głosem, od którego nie sposób oderwać uwagi do dzisiaj wywołują potężnego stank face’a.
André przechodził od klasycznego składania rymów z potężnymi puentami i niesamowicie szybkim połączeniem słów przez niepowtarzalne adliby, po śpiewane hooki. Ta muzyczna podróż obfita w różnorodne ery André, z nową publikacją obrała bardzo ciekawy kierunek. Dlatego z ogromny zaciekawieniem oczekuje dalszego rozwoju tego artysty.
Przy świątecznym stole można usłyszeć różne rzeczy. Oprócz standardowych życzeń przede wszystkim zdrowia i pomyślności szczególnie ci mniej zachowawczy bliscy mają tendencję do zbyt odważnego zaglądania w czyjeś życie prywatne. Często nie wynika to ze złych intencji, efekt jednak potrafi być niemiły. Przykłady? Nie garb się. Nie trzymaj łokci na stole. Ależ z Ciebie przystojny dżentelmen wyrósł, kiedy przyprowadzisz nam tu jakąś pannicę? No, kochana, już kilka lat po ślubie, kiedy doczekamy się wnucząt? Podobne traumatyczne przeżycie ewidentnie spotkały kiedyś Jacka Harlowa i Dave’a. Ich emfatyczna prośba Stop Giving Me Advice wsparta jest solidnym flow i rymami oraz więcej niż solidnym bitem. Do tego teledysk od Lyrical Lemonade. Czasem to więcej niż wystarcza. Bez niepotrzebnego napięcia i nakładanych z góry oczekiwań. Tego Wam życzę na Święta i nie tylko.
Brytyjska scena jazzowa atakuje po raz kolejny. Końcoworoczne uderzenie wyprowadza tym razem Nubiyan Twist w postaci nowego singla So Mi Stay. Zawzięcie niczym jaguar z okładki ostatniego rewelacyjnego albumu grupy Freedom Fables wbija się on pazurami w świadomość słuchacza. Ofiara jest bezbronna. Może jedynie kolejny raz odtwarzać jeden z naszych tegotygodniowych mocograjów licząc, że afro-funkowe melodie w końcu opuszczą jego świadomość. Opór jest jednak daremny. Kolejna porcja muzycznych drapieżników czeka nas już na wiosnę przyszłego roku. Wtedy właśnie światło dzienne ujrzy czwarty album zespołu.
Debiutancki album Arlo Parks wydany w 2021 roku zapewnił jej dwie nominacje do nagród Grammy: za najlepszy album muzyki alternatywnej oraz dla najlepszego nowego artysty. Po sukcesie wspomnianego krążka, a także dzięki wcześniej opublikowanym, uznanym przez krytyków EP-kom, piosenkarka wkrótce była na ustach całej branży muzycznej. Właśnie ukazała się reedycja jej najnowszej płyty My Soft Machine, razem z którą wokalistka wydała swój pierwszy zbiór wierszy i tekstów zatytułowany The Magic Border. W tym tygodniu na antenie Radia LUZ wsłuchujemy się w jej unikatowy blend gatunków pełen emocjonalnych tekstów.
Otwieranie trasy dla artystów takich jak Billie Eilish czy Harry Styles, a także współpraca z wokalistkami takimi jak Clairo, Phoebe Bridgers czy Jaiem Paulem to tylko kilka z jej niedawnych osiągnięć. Celebrowanie queerowej radości, tęsknota za niewinnością czy poszukiwanie komfortu to tylko niektóre z poruszanych na najnowszym albumie tematów. Pośród sześciu dodanych do reedycji kompozycji znajdziemy typowe dla Parks wersje akustyczne utworów, gościnne występy rapera redveila i artystki Lous and The Yakuza oraz dwa covery – Jasmine wspomnianego Jaia Paula oraz Holding On wokalistki Tirzah.
My Soft Machine
2023
Transgressive Records
My Soft Machine to album szczery i ciepły, a także podobnie jak poprzedni krążek Arlo – intymny. Pomimo kultywowanego już od pierwszych debiutanckich nagrań stylu, na najnowszej płycie wokalistka, jak sama mówi, poczuła potrzebę eksperymentu. Czerpiąc z wielu skrajnie różnych inspiracji (od Missy Elliott po My Bloody Valentine), album jest pełen nieszablonowych brzmień. Devotion, nasz redakcyjny mocograj, pełen thrashowego grunge’u w kontraście z wzruszająco subtelnym Bruiseless, balansującym pomiędzy poezją a instrumentalnym charakterem to tylko przykłady tego, co możemy na nim znaleźć. Doskonały miks i świetnie dobrane do treści aranże pomagają podkreślić bezbłędny wokal Parks, która przy ich pomocy sięga po niespotykane wcześniej w jej dyskografii schematy. Piosenkami takimi jak Purple Phase czy ImpuritiesArlo udowadnia, że nadal jest jedną z najlepszych w swojej niszy, jednocześnie pokazując, że ma jeszcze wiele asów w rękawie. Songwriterka nie boi się bowiem odchodzić od bedroom popu czy R&B, by znajdywać swoje miejsce w elektronice i hip-hopie. Tylko czas pokaże, na jakie brzmienie zdecyduje się w następnych projektach.
Nasza selekcja:
George
2019
Beatnik Creative
Choć wielu utworom z najnowszej płyty Arlo towarzyszy żywa i szybka instrumentacja, przez pierwsze lata swojej kariery wokalistka zadziwiająco rygorystycznie trzymała się bedroompopowych, łagodnych schematów. Najprawdopodobniej wynikało to z dość obszernej serii nagrań zatytułowanej Lo Fi Lounge, w której udostępniała akustyczne dema i covery wybranych artystów. Przełom w dyskografii stanowi między innymi George z EP-ki Sophie, w którym artystka po raz pierwszy sięga po przypominające psychodeliczny rock riffy, melodyjne gitarowe solo i szybsze hi-haty. Parks, zainspirowana postacią XIX-wiecznego Lorda George’a Byrona i jego skłonnością do łamania serc i narcyzmu, opisuje krzywdzące ślady pozostawione przez nieostrożnego kochanka. W utworze, w połączeniu ze zmysłowym teledyskiem, osiemnastoletnia artystka udowadnia, że intensywność takich uczuć wykracza poza wiek i epokę.
Eugene
2020
Transgressive Records
Charakterystyczny styl tekstów Arlo wynika z jej zamiłowania do poezji. Od zawsze skłaniała się ku pisarkom zmysłowym – Zadie Smith czy Eileen Myles, które poprzez opisy drobnych szczegółów przedstawiają swoje emocje. Dzięki tej inspiracji, teksty wokalistki są bardzo osobiste, opowiadają o zdrowiu psychicznym czy o problemach z tożsamością, często wyłącznie przy spokojnym akompaniamencie instrumentów. Utwory Eugene i Black Dog z pierwszej płyty Collapsed in Sunbeams reprezentują okres przejściowy pomiędzy debiutanckim albumem a EP-kami. To na nich songwriterka zaczęła eksperymentować z tekstami, które były bardziej surrealistyczne oraz dotyczyły jej prywatnego życia, a także próbowała stworzyć bardziej przytulne i ciepłe brzmienie. Wspomniane Eugene, zainspirowane wierszem napisanym o trzeciej nad ranem w busie nocnym, opowiada o nieodwzajemnionej miłości do dziewczyny w związku z tytułowym mężczyzną.
Blades (ft. redveil)
2023
Transgressive Records
Kiedyś Arlo Parks opisując samą siebie, wspomniała, że za cholerę nie umie tańczyć. Pomimo tego zdania wokalistka wypełniła swój najnowszy album My Soft Machine tanecznymi bitami. Reedycja krążka Blades, w którym gościnnie pojawia się redveil jest tego przykładem. Zainspirowany artystami takimi jak Kaytranada track to energetyczny blend R&B, elektroniki i elementów hip-hopowych, a dograne przez rapera rytmiczne wersy dodatkowo pomagają w osiągnięciu tej cechy. Nawiązując do jednej ze scen z filmu Romeo+JuliaArlo opisuje moment zobaczenia na imprezie osoby, której nie widziało się od dłuższego czasu i zbieranie się w sobie, aby do niej podejść. Piosenka miała swoją premierę w audycji Future SoundsClary Amfo w BBC Radio 1, a towarzyszy jej marzycielski, błyskotliwy teledysk, pasujący do tonu utworu.
Bohaterem mocograja tygodnia na 91.6 FM zostaje Bolis Pupul – artysta, którego zeszłoroczny, wspólny koncert z Charlotte Adigéry zapisał się w mojej ścisłej koncertowej topce. Tym razem w nieco innym składzie, bowiem solo, zabiera nas w swoje rodzinne strony, prezentując nowy singiel. Completely Half pochodzi z jego debiutanckiej płyty Letter To Yu, której premiera już w marcu. Dedykowany mamie Bolisa album porusza tematy pamięci, rodziny czy straty ubierając je w znane (i lubiane) house’owe brzmienia.
Nie ma wielu piękniejszej rzeczy niż malownicza, pełna śniegu zima. Bielutki krajobraz za oknem, kilkudziesięciocentymetrowe czapy dumnie zdobiące zaparkowane samochody. To ta ładna strona mroźnego medalu. Drugiej doświadczam w tym momencie, jadąc pociągiem w stronę Wrocławia. Spóźnionym już w moim rodzinnym Tarnowie o ponad 3 godziny.
Nie wiem, czy Marcin Masecki miał kiedyś podobne doświadczenia z polskim przewoźnikiem kolejowym. Być może również wpłynęłyby one w jakiś sposób na muzyczną ucieczkę na jego najnowszym albumie do Ameryki Południowej. Choć zapewne mniej niż 7 lat wczesnego dzieciństwa spędzone w Kolumbii. Oraz jego żona, pochodząca z Argentyny.
Boleros y más to zbiór ulubionych kompozycji muzyka z tego niezwykłego kontynentu. Aranżacyjnie, na pozór, fajerwerków nie powinniśmy oczekiwać. Klasyczne trio jazzowe okraszone w niektórych utworach niezwykle głębokim, przepięknym głosem lidera hipnotyzuje jednak już od pierwszych sekund. Główną cześć naszego tegotygodniowego mocograja stanowi jeden z najsłynniejszych wenezuelskich standardów – El diablo suelto. Diabeł zdecydowanie jest tutaj na wolności. Kolejne wirtuozerskie piruety Maseckiego dookoła tematu utworu nie pozwalają oderwać się od tego szalonego tańca nawet na sekundę. Walc okraszony z obu stron karnawałem to ledwie przedsmak atrakcji, które czekają na słuchacza na reszcie albumu. Jeśli Wam również w którymś momencie śnieg odrobinę zbrzydnie, to lot do Ameryki Południowej jest bliżej, niż mogłoby się wydawać.
Nie byłem gotowy. Nikt nie był i pewnie nigdy nie będzie. W sobotę 18 listopada Björk wystąpiła w Krakowskiej Tauron Arenie. Był to pierwszy solowy koncert artystki w naszym kraju, choć słowo koncert akurat najmniej pasuje do opisania moich doświadczeń z tamtego wieczoru. Widowisko, jakie zaserwowała królowa Islandii to rzeczywistość, której ludzkie zmysły nie są w stanie pojąć. Zatraciłem się całkowicie i zrobiłbym to jeszcze raz. I jakby wisienek na torcie było mało, kilka dni później wydała zupełnie nowy utwór. To znaczy prawie nowy.
Nieczęsto słyszy się czyjś wokal sprzed lat na nowych wydawnictwach. Tak naprawdę Oral pochodzi z przełomu mileniów i został nagrany w okresie pomiędzy wojowniczym Homogenic a marzycielskim Vespertine. Björk wówczas stwierdziła, że nie pasuje do żadnej z płyt i myśl rozpłynęła się w powietrzu. Tym bardziej cieszy jego wydanie dwie dekady później (w urodziny artystki!). Uwaga: nie śpiewa sama. Towarzyszy jej Rosalía, której wokal malowniczo przeplata się z głosem Björk. Wygląda, jakby Hiszpańskie słońce zaświeciło nad Islandzką ziemią. Czuć ten oldschool, choć z odrobinę współczesnym akcentem. W końcu obie artystki mają tutaj dwadzieścia pięć lat. Bardziej nostalgicznie powinno być już tylko z teledyskiem poniżej.
Skąd w ogóle pomysł na taką publikację? Jej charytatywne przeznaczenie. Wszystkie zebrane dochody zasilą fundusze prawne dla protestujących, działających w celu zwalczania ekstensywnych hodowli ryb w otwartych zagrodach sieciowych na Islandii. Za inicjatywą opowiedziały się zarówno artystki, jak również ich wytwórnie.
Shoegaze’owy zespół z lat 90 powracający kilka dekad później? Coś nam to mówi, choć tym razem nie chodzi o Slowdive. Do naszych stałych mocograjowiczów dołącza Drop Nineteens – zespół, który poprzedni album wydał dokładnie trzydzieści lat temu. Po tak długim czasie cena powrotu nierzadko potrafi być wysoka. Nie minie jednak kilka sekund, a Hard Light – nowy krążek formacji – momentalnie rozwiewa wszelkie wątpliwości.
Powodów jest wiele: od świetnie zachowanej równowagi między szumem a melodyjnością, przez odświeżanie shoegaze’owych brzmień do nietuzinkowego wplatania elektroniki. Jak brzmi kombinacja tych elementów? By poznać odpowiedź, wypatrujcie The Price Was High o pełnych godzinach na antenie Radia LUZ. Utwory takie jak ten dowodzą, że nie ważne ile czasu miałoby minąć – Drop Nineteens nadal to w sobie mają.
Social media to potężne narzędzie marketingowe. Poza dominacją Tik Toka we współczesnej promocji muzyki artyści mają wiele innych sposobów, jak przykuć uwagę odbiorców. Gdy kilka tygodni temu z Instagrama Duy Lipy zniknęły wszystkie posty można było z przekonaniem stwierdzić – nadchodzi coś dużego. I rzeczywiście, po kilku tygodniach światło dzienne ujrzał najnowszy singiel Brytyjki.
Houdini utrzymuje kierunek wyznaczony przez przełomowy dla jej kariery album Future Nostalgia. Inspiracje synthpopem, nu-disco i innego rodzaju dorobkiem tanecznym lat 80. słychać ponownie od pierwszych sekund. Tym razem jednak coś jeszcze innego zwraca uwagę, czy wręcz wybija się na pierwszy plan. Bas i synthy. To one nadają ton i wprawiają każdy kawałek ciała w mimowolne i niezwykle przyjemne podrygi. Zaraz, zaraz. Czy nie przywodzą one na myśl brzmienia pewnego australijskiego zespołu-nie-zespołu o nazwie Tame Impala? Szybki rzut oka na autorów i przypuszczenia zamieniają się w pewność. Kevin Parker znowu to zrobił.
Niesprawiedliwym byłoby jednak za bardzo odwracać uwagę od głównej bohaterki. Progres Duy od czasów niezgrabnych, mocno memicznych układów tanecznych do teraźniejszości jest godny podziwu. Charyzma, pewność w głosie i luz wypracowane przez ostatnie lata podnoszą tylko apetyt na kolejne single i nowy album. Dobra, znikam słuchać dalej.
Nasze serwisy używają informacji zapisanych w plikach cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na używanie plików cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki, które możesz zmienić w dowolnej chwili.